"Koalicją rządzi bilans zysków i strat"
Andrzej Lepper wyjdzie z koalicji kiedy PiS-owi zacznie spadać poparcie. Wtedy przejdzie do opozycji - uważa były premier Leszek Miller.
Leszek Miller był gościem Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM.
Kamil Durczok: Dzisiaj gościem jest Leszek Miller, były premier a dzisiaj co polityczny emeryt?
Leszek Miller: Emeryt nie, bo do emerytury trochę mi jeszcze brakuje. Jestem członkiem krajowych władz SLD, więc tkwię dalej w polityce choć oczywiście już z dystansem.
Czy pan się czuje prekursorem rządowej kariery Andrzeja Leppera?
W żadnym razie, bo gdybym chciał to uczynić to mógłbym zrobić to w 2001 roku, kiedy rozważaliśmy wariant koalicji z PSL-em lub właśnie z Samoobroną.
Fałszywa skromność trochę brzmi w pańskim głosie, bo co prawda nie zawarł pan koalicji rządowej z Samoobroną wtedy, tylko wybrał pan PSL, ale jednak to pańskie ugrupowanie, albo przy jego wydatnej pomocy z uczyniło Andrzeja Leppera marszałkiem Sejmu. Na krótko co prawda, ale jednak.
To prawda, ale dzisiejsza władza poszła znacznie dalej jak widzę. Wtedy w 2001 roku koalicja z Samoobroną była niemożliwa z wielu powodów, ale również z tego, że to była bardzo silnie antyeuropejska partia, która mówiła, że wejście Polski do Unii Europejskiej jest sprzeczne z narodowym interesem Polaków. A dzisiaj widać wyraźnie, że to była teza całkowicie fałszywa.
To dlaczego pan się zastanawiał nad Samoobroną skoro była antyeuropejska. Nie było się nad czym zastanawiać.
Każdy rząd, który chce skutecznie działać poszukuje większości. My wtedy byliśmy blisko tej większości, ale jednak parę mandatów nam brakowało. PSL miał znaczą przewagę w mojej opinii, bo my znaliśmy to ugrupowanie, znaliśmy jego program, znaliśmy ludzi. Koalicja z PSL-em była całkowicie naturalna.
Pan powiedział, że Andrzej Lepper zawsze wystawia rachunek. Jaki rachunek wystawi Jarosławowi Kaczyńskiemu?
Ostatecznej legitymizacji własnego ugrupowania i własnej osoby. Myślę, że Andrzejowi Lepperowi jest potrzebna ta przysłowiowa kropka nad "i". Tzn. legitymacja, która mu umożliwi eksponowanie własnej osoby, własnego ugrupowania za granicą. To dla niego jest bardzo ważne. A także i tutaj na użytek wewnętrzny. On wchodzi do rządu po to, żeby tą legitymację dostać.
To jest wysoka cena dla Jarosława Kaczyńskiego?
Jakaś jest, ale myślę, że to jest cena, która zostanie zaakceptowana, bo Jarosław Kaczyński rozpaczliwie potrzebuje arytmetycznej większości, bo bez tej większości niewiele jest w stanie zrobić w Sejmie. Nawet jak się ma rację to jeszcze trzeba mieć arytmetyczną większość.
Lepper teraz wchodzi. Kiedy wyjdzie?
Wtedy kiedy notowania PiS będą spadać i kiedy to będzie tendencja trwała, wtedy Andrzej Lepper malowniczo trzaśnie drzwiami i powie "Drodzy rodacy nie o taką Polskę walczyłem i jestem głęboko rozczarowany braćmi Kaczyńskimi. Przechodzę do opozycji".
Panie premierze, czy panu jest znany kryptonim działań operacyjnych Urzędu Ochrony Państwa "Kosa"?
Nie, nie kojarzę.
A wie pan o działaniach Urzędu Ochrony Państwa wobec Samoobrony?
Tyle, ile mogłem przeczytać w prasie.
Premier nie dostawał informacji o tym, czy UOP zastanawia się, czy jakieś ugrupowanie jest zagrożeniem dla porządku publicznego i bezpieczeństwa kraju?
Kiedy byłem premierem, nie było takiego przypadku.
Jak pan był premierem, to słyszał pan o tych dwóch notatkach, które teraz rozpalają emocje i wyobraźnię w sprawie Samoobrony?
Ja słyszałem o tym wcześniej, dlatego że za czasów chyba rządów pani Suchockiej ta sprawa była głośna. Kiedy ja byłem premierem, to nikt się tym nie interesował.
A jak pan słyszał, to co było w tych notatkach?
Podobno prowadzono jakieś działania przeciwko Samoobronie w kontekście ewentualnego zagrożenia ładu konstytucyjnego naszego państwa.
Nie chce mi się wierzyć, że zanim pan został premierem i rozważał pan koalicję z Samoobroną to takie informacje nie były przydatne. Potem jak pan został premierem, nie chciał się pan przekonać, że PSL to jednak dobry wybór, bo w Samoobronie coś się złego dzieje?
Ja naprawdę zajmowałem się innymi sprawami i tak jak dzisiaj patrzę, czym zajmują się politycy, to mam poczucie traconego czasu, bo polska gospodarka rozwija się w tej chwili poniżej 5 proc. PKB, a to znaczy, że dystans między nami a Unią Europejską zwiększa się. Warto o tym powiedzieć, że w tej chwili jest tak, że na 1000 pracujących Polaków 1170 nie pracuje.
Warto też powiedzieć, czy będzie inaczej pod rządami nowej koalicji? Dlatego tak wypytuję, bo jestem ciekaw, czy to możliwe, żeby takie ugrupowanie jak Samoobrona, którego lider za chwilę będzie wicepremierem, mogło powstawać pod okiem byłych oficerów SB?
Myślę, że nie będzie dobrze, ponieważ ta nowa koalicja będzie się zajmować sprawami dla niej ważnymi, ale dla Polaków mało istotnymi. Proszę zwrócić uwagę, że mijają kolejne miesiące, a obecny rząd, obecna ekipa w ogóle nie zajmuje się gospodarką - uważają, że to jest mało istotne. Tymczasem rynek pracy, poziom bezrobocia, poziom długu publicznego, te proporcje, o których mówiłem - to jest dla przyszłości Polski najważniejsze, a nie to, czym w tej chwili politycy rządzącej koalicji się zajmują.
Mogła czy nie mogła pod okiem byłych esbeków powstawać taka formacja jak Samoobrona?
Nie wiem. Nigdy się tym nie zajmowałem. Nigdy mnie to nie interesowało. Uważam, że dla polityków są znacznie ważniejsze sprawy.
Myśli pan, że nadejdzie taki moment, w którym Jarosław Kaczyński będzie musiał poprosić Andrzeja Leppera, tak jak pan go musiał poprosić - jak to było: "Andrzej, proszę cię, wyjdź!"
Tu będzie inaczej. Jarosław Kaczyński będzie prosił: "Andrzej zostań!", kiedy będą ważne głosowania w Sejmie i kiedy Kaczyńskiemu będą potrzebne głosy Samoobrony.
Leszek Miller - były premier, ciągle we władzach SLD, był gościem Kontrwywiadu. Dziękuję bardzo.
Dziękuję bardzo.