Janusz Zemke gościem Faktów RMF FM
Janusz Zemke, wiceminister obrony narodowej
Tomasz Skory: Wspólnie z ministrem przekonywał Pan dzisiaj sejmową Komisję Obrony do przejęcia przez polskie siły zbrojne uzbrojenia wycofywanego z użytku przez niemiecką Bundeswehrę. Czy z Polską jest tak źle, że musimy brać to, czego Niemcy nie chcą?
Janusz Zemke: Nie, nie jest aż tak źle. Problem polega na tym, że nie stać nas na to, żeby kupić samoloty nowe, czy też nowe czołgi. W związku z tym musimy podjąć decyzję, żeby brać sprzęt, który nie jest nowy, który jeszcze może być sprawny. I to jest tego typu cel i decyzja.
Tomasz Skory: Mówimy o 23 jeszcze radzieckich samolotach Mig 29, 130 czołgach Leopard. Ile nas to przekazanie sprzętu przez Niemcy będzie kosztowało?
Janusz Zemke: Ja oceniam, ze to nas będzie kosztowało w sumie w granicach 200. milionów złotych. Jest to wielokrotnie taniej, niż gdybyśmy kupowali na rynkach sprzęt podobnej klasy. Za same czołgi byśmy zapłacili w granicach 1,5 mld. złotych, a zapłacimy 90.
Tomasz Skory: 90 milionów zamiast 1,5 miliarda?
Janusz Zemke: Tak. I to jest warunek pierwszy, czyli po prostu, że możemy mieć lepszy sprzęt znacznie taniej niż byśmy go nabywali w innych sytuacjach.
Tomasz Skory: W sprawie Migów sytuacja wydawała się oczywista, bo w ciągu dwóch lat dokona żywota ponad sto Migów 21, mających po kilkadziesiąt już właściwie lat. Nowego samolotu wielozadaniowego, ani żadnego innego zresztą nie ma. Przetarg się przeciąga, ale wprowadzenie tych 130 Leopardów oznacza "postawienie krzyżyka" na polskich zakładach zbrojeniowych, które produkują czołgi?
Janusz Zemke: Nie. Zakłady polskie nowych czołgów nie produkują, zakłady polskie modernizują. Myślę, że przeciwnie, że to jest szansa dla zakładów.
Tomasz Skory: Bumar-Łabędy modernizuje czołgi T72, produkuje podobno niezłe czołgi Twardy. Czy decyzja o wzięciu Leopardów z Niemiec oznacza, że dajemy sobie spokój z produkcją własnych?
Janusz Zemke: Nie. Jest to decyzja także o tym, że pozostałe czołgi będziemy modernizowali. I myślę, że wręcz przeciwnie. Bumar-Łabędy i zakłady w Gliwicach mają szansę na otrzymanie nowych technologii, która byłaby wykorzystana przy modernizacji czołgów.
Tomasz Skory: Jak będzie z amunicją do tych czołgów?
Janusz Zemke: To jest inna amunicja. My dzisiaj mamy amunicję 125 mm, a to będzie amunicja 120. Część amunicji otrzymamy, równocześnie jednak trzeba będzie w Polsce uruchomić linię do produkcji amunicji kalibru 120 mm i zespolonej. To jest amunicja lepsza niż ta, którą mamy.
Tomasz Skory: Czy polski przemysł dysponuje dokumentacją potrzebną do produkcji takiej amunicji?
Janusz Zemke: Nie. Dzisiaj dokumentacji takiej nie mamy, natomiast my liczymy, że razem z otrzymaniem owych czołgów otrzymamy technologię na remonty tych czołgów i technologię produkcji amunicji.
Tomasz Skory: Co to znaczy "liczymy" Panie ministrze? Znaczy to, że Niemcy mogą doprowadzić do tego, że będą nam sprzedawać amunicję do naszych czołgów?
Janusz Zemke: Nie, nie, nie. Faza pracy jest taka, że porozumienie między ministrami obrony Polski i Niemiec może tylko mówić o tym, że obie strony są za przekazaniem technologii tej amunicji. Natomiast konkretne umowy muszą być zawarte pomiędzy przedsiębiorstwami polskimi i niemieckimi, dlatego, że na terenie Niemiec są to podmioty prywatne, a państwowe u nas. Więc to musi już być takie porozumienie. Ja sądzę, że jest prawdopodobieństwo bardzo duże, że takie porozumienie zawarte zostanie, zresztą dzisiaj już się takie rozmowy toczą.
Tomasz Skory: Mnóstwo ludzi zastanawia się, co kryje się za taką "niemiecką hojnością". Czy to aby nie nadmiar uzbrojenia, którego po zimnej wojnie nie ma gdzie "upchnąć", takiego, które stoi w Europie na placach magazynowych?
Janusz Zemke: No jednym z powodów jest to, że dzisiaj oczywiście jest broni w Europie znacznie mniej i że Niemcy, podobnie zresztą jak i inne armie, redukują część broni, w tym takiej na bardzo porządnym poziomie. To powód pierwszy. Ale jest powód drugi. Ja dam przykład brygady w Świętoszowie, brygady pancernej. Otóż ta nasza 10. Brygada wchodzi w skład dywizji pancernej niemieckiej na wypadek sytuacji kryzysowej. Niemcy uważają i mają rację, że jeżeli w dywizji znajdują się trzy brygady, to byłoby rzeczą pożądaną, żeby miały bardzo podobny sprzęt, możliwość komunikowania się i działania. Polaków nie stać, no bo gdybyśmy mieli kupić takie czołgi, to byśmy wydali 1,5 mld. złotych, więc mamy taki wybór: albo używane, które mają stopień zużycia 25 procent tylko...
Tomasz Skory: Ale mają kilkanaście lat...
Janusz Zemke: Mają kilkanaście lat, tylko, że to są czołgi zakonserwowane, bo to jest taki sprzęt, który nie jeździ. Armie świata bogate, a niemiecka do nich należy, trzymają część sprzętu w zakonserwowaniu i praktycznie koszt, który poniesiemy, to byłby koszt rozkonserwowania.
Tomasz Skory: Na koniec pytanie o przetarg na samolot wielozadaniowy. Miał być : szturmowy, myśliwski, rozpoznawczy - wielozadaniowy. To, co nam proponują firmy, które przystąpiły do przetargu, to jest samolot klasycznie myśliwski.
Janusz Zemke: Nie, nie, nie. Panie redaktorze hola, hola... Otóż mówi Pan o samolotach używanych, które rzeczywiście nie pełnią funkcji wielozadaniowych. Natomiast jeśli chodzi o samoloty nowe, to wszystkie proponowane samoloty, czyli F-16 CD, Gripen i Mirage 2005, są bardzo nowoczesnymi samolotami wielozadaniowymi.
Tomasz Skory: Czyli należy się spodziewać rozstrzygnięcia tego przetargu w terminie?
Janusz Zemke: My robimy wszystko, żeby ten przetarg został rozstrzygnięty w trzecim kwartale tego roku.