Dobry pan dobrym politykiem?
Tytus Kaczyński... Czyżby trzeci bliźniak? Nie, to tylko kudłaty ulubieniec prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jego brat Jarosław także ma swojego czworonożnego faworyta, tyle że miauczącego. Do rodzinnego grona Tusków zaliczani są z kolei Szeryf i Laurent - owczarek i szczur.
Zwierzaki polityków stały się nieodłącznymi atrybutami ich publicznego wizerunku. Czyżby polityczny temperament najlepiej współgrał z pieską bądź kocią naturą? A może to tylko kolejny sposób na wyborców? Przecież wszyscy kochają swoje czworonogi, a świadomość, że własnego ulubieńca ma też prezydent czy poseł może tylko zwiększyć sympatię obywateli.
Kiedyś mawiało się, że najlepszą wizytówką mężczyzny jest kobieta. A co najlepiej promuje polityka? Okazały samochód, posesja, piękna małżonka? Aż trudno uwierzyć, że niebagatelny wpływ na wizerunek człowieka władzy może mieć też jego szczekający czy miauczący towarzysz. W USA od czasów Roosevelta pełnoprawnymi i cieszącymi się ogromną popularnością mieszkańcami Białego Domu są prezydenckie psy.
Do grona domowników na warszawskim Krakowskim Przedmieściu zaliczani są Lula, Moli, Tytus i Rudolf - czworonogi należące do prezydenckiej pary, które zajęły miejsce poprzednich lokatorów: Saby, Ciri i Falce - owczarków niemieckich rodziny Kwaśniewskich. Do zażyłej przyjaźni ze swoimi kudłatymi ulubieńcami przyznają się także inni polscy politycy, którzy wręcz prześcigają się w snuciu o nich opowieści.
Donald Tusk nie skrywa, że czasem bywa zazdrosny o swojego owczarka niemieckiego - Szeryfa, który jest otaczany niekłamanym zachwytem i atencją przechodniów. Wicemarszałek Sejmu, Bronisław Komorowski, przyznaje, że spacery, które odbywa ze swoją spanielką Punią, są świetną okazją do nawiązywania kontaktów z wyborcami. Inna piękność rasy beagle, suczka Bela, przyczyniła się do pozyskania większej sympatii otoczenia jej właścicielowi - Michałowi Toberowi, posłowi SLD. Z kolei Aza zdobyła miłość swojego pana, Tadeusza Cymańskiego, bezpośredniością i szczerością charakteru.
Wśród grona najpopularniejszych zwierzęcych ulubieńców obok psiaków znalazł się także kocur premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Ale przedstawiciele polskiej sceny politycznej są także miłośnikami innych zwierzątek. Zbigniew Religa codziennie dokarmia swoje rybki, Andrzej Lepper oprócz psiaków i kociaków ma pod swoją opieką kuropatwy i przepiórki, a Donald Tusk szczura Laurenta. Swojego czasu najsłynniejszym mieszkańcem białowieskich lasów był natomiast żubr Maciek dokarmiany przez Włodzimierza Cimoszewicza.
Słowem, istne polityczne zoo. Czy jednak można powiedzieć, że dobry pan to dobry polityk? Wszyscy wiedzą, że kudłaty ulubieniec potrafi wyzwolić w nas najgłębsze pokłady uczucia, cierpliwości i zrozumienia. Pozostaje mieć nadzieję, że dzięki pociesznie merdającym i pomiaukującym kompanom ujawnią się wszystkie pozytywne instynkty ich sławnych właścicieli.
Dominika Głowacka