Podróżni Polregio zostaną na peronach. Priorytet ma węgiel
Pierwszeństwo na torach zyskały pociągi przewożące węgiel, więc Polregio zawiesi części połączeń na Pomorzu Zachodnim. - Polskiej infrastruktury nie modernizowano z myślą o rozwoju. Miało być taniej: mniej stacji, mijanek, torów i posterunków ruchu. Zdławiono przepustowość i dziś nie sposób ułożyć rozkładu jazdy - mówi Interii dr Jakub Majewski, prezes Fundacji Pro Kolej. Ekspert przestrzega, że problemy takie, jak w Szczecinie, wkrótce mogą dotyczyć także Trójmiasta.
- 169 pociągów pełnych węgla tylko w ostatnim tygodniu wyjechało do różnych samorządów, elektrociepłowni, elektrowni w całym kraju. 2,7 tysiąca ciężarówek rozjechało się po całej Polsce. Cieszę się, że cała ta logistyka sprzedaży zaczyna we właściwy sposób działać - wyliczał w sobotę premier Mateusz Morawiecki, który gościł w gdańskim porcie.
Jeszcze wcześniej, bo w lipcu, rząd informował, że państwowe PKP Cargo weźmie na barki dodatkowe przewozy węgla sprowadzanego statkami do Polski. "Czarne złoto" trafia do nas z niekiedy odległych krajów, ponieważ przestaliśmy je kupować od Rosji.
Więcej węgla na torach, mniej pociągów pasażerskich. Pierwsze cięcia wokół Szczecina
Gdy kolejarze planowali rozkład jazdy na lata 2021-2022 nie mogli wiedzieć, że na torach pojawi się więcej pociągów z węglarkami. To sprawia, że skutki embarga wprowadzonego po agresji na Ukrainę zaczynają odczuwać pasażerowie.
Polregio, uruchamiające lokalne połączenia kolejowe, od 6 listopada zawiesi część kursów między Szczecinem a Gryfinem na Pomorzu Zachodnim. Spółka przyznała, że ograniczenie oferty ma związek ze "zwiększeniem przewozów z towarami zabezpieczającymi bezpieczeństwo energetyczne kraju", wykonywanych do i ze szczecińskiego portu.
Ze stacji Szczecin Główny nie odjadą składy zaplanowane na godziny: 14:10, 15:22, 17:14 oraz 17:35. W przeciwnym kierunku - z Gryfina - podróżni nie skorzystają z połączeń o 14:39, 16:26 i 17:50. Taka sytuacja potrwa co najmniej do 10 grudnia.
Szef Fundacji Pro Kolej: Gwałtowne zwiększenie przewozu węgla oznacza kłopoty i opóźnienia
- Na starej, często zdegradowanej lub częściowo rozebranej infrastrukturze nie da się pogodzić interesów ruchu pasażerskiego i towarowego. Gwałtowne zwiększenie przewozów oznacza kłopoty i opóźnienia - przestrzega Jakub Majewski, szef Fundacji Pro Kolej.
W rozmowie z Interią wyjaśnia, że przez Rzepin i Gryfino do Szczecina poprowadzono objazd dla pociągów dalekobieżnych.
- Dodatkowo na odcinku Rzepin-Szczecin zdegradowano dwie stacje, które w przeszłości pozwalały pogodzić ruch pasażerski i towarowy. Oznacza to, że gdy linię zajmie pociąg pospieszny, albo co gorsza skład z węglem, trzeba czekać na zwolnienie szlaku i nie można wysyłać składu aglomeracyjnego - opisuje.
Jak przypomina Jakub Majewski, w Niemczech - również zmagających się z kryzysem energetycznym - ogłoszono, że pociągi wiozące węgiel mają priorytet nad innymi.
- Więc podobnie pomyślano u nas, ale tymczasem polska infrastruktura nie była modernizowana z myślą o rozwoju. Miało być taniej: mniej stacji, mijanek, torów i posterunków ruchu. W imię oszczędności zdławiono przepustowość i dziś nie sposób ułożyć rozkładu jazdy - stwierdza.
"Składy pasażerskie zwolnią, albo staną tak, jak w Szczecinie"
Zdaniem eksperta "skutek tych działań jest taki, że pociągi nie mieszczą się na torach, mimo że w Polsce kursują one kilka razy rzadziej niż na Zachodzie". - Przestrzegałbym więc przed huraoptymizmem, że zmienimy priorytety i węgiel dojedzie na czas - ocenia.
Majewski jest zdania, że pierwszeństwo dla ruchu towarowego oznacza, że składy pasażerskie zwolnią, "albo staną tak, jak w Szczecinie". - Tylko wtedy padnie pytanie, po co więc wydawaliśmy pieniądze na tabor i podnoszenie prędkości? I co, jak nie kolej, ma być alternatywą dla zatłoczonych dróg i wysokich cen paliw na stacjach benzynowych? - pyta.
Według niego decyzja Polregio oraz zachodniopomorskiego marszałka o ograniczeniu połączeń jest niezrozumiała. - Z dnia na dzień zlikwidowano niektóre pociągi zapewniające popołudniowy powrót ze Szczecina bez zagwarantowania komunikacji zastępczej. Jeżeli presja na przewóz węgla będzie się zwiększać, następnym ośrodkiem, który może ucierpieć, jest Trójmiasto - uznaje szef fundacji Pro Kolej.
Rozmówca Interii precyzuje, że po torach w okolicach Gdańska, Sopotu i Gdyni też kursują pociągi dalekobieżne, regionalne, aglomeracyjne i towarowe. - W dodatku porty w Gdyni i Gdańsku nadają różne towary, nie tylko węgiel, więc problem może być jeszcze większy - podsumowuje Jakub Majewski.