W niedzielę na facebookowym profilu Mateusza Gawrona pojawiła się smutna wiadomość o śmierci strażaka. "Im jaśniej człowiek płonął za życia, tym mocniej jego gwiazda świeci w ciemności..." - napisano pod jego zdjęciem. Według portalu remiza.pl Mateusz zmarł w sobotę wieczorem. Miał 39 lat. Nie żyje Mateusz Gawron. Od dwóch dekad służył jako strażak Tarnogórzanin przez 19 lat pracował jako strażak. Był również sportowcem oraz trenerem personalnym. "Doradzałem ludziom jak dbać o siebie, na co zwracać uwagę, jeśli chodzi o jedzenie i styl życia. Niestety ta wiedza nie uchroniła mnie przed chorobą..." - pisał Mateusz Gawron. Choroba zmusiła go do odejścia ze służby. Przeszedł chemię i immunoterapię oraz operację usunięcia części języka, niestety leczenie okazało się nieskuteczne. Lekarze chcieli wdrożyć inną terapię, ale była ona bardzo kosztowna. Na siepomaga.pl powstała zbiórka, w której strażak prosił o pomoc w uzbieraniu potrzebnej sumy. W akcję pomocy włączyło się ponad trzy tysiące osób, co pozwoliło na uzbieranie ponad połowy pieniędzy. Choroba postępowała jednak bardzo szybko. "Ostatnie trzy tygodnie to było dla mnie piekło. Stan zapalny płata płuca odebrał mi jakiekolwiek siły. Na dodatek miałem dwa razy TK z kontrastem gdzie przy moim osłabieniu kontrast powoduje u mnie napady zimno/ciepło i poty. Zrobiła mi się przetoka chyba najgorsze co mogło mnie spotkać na tym etapie choroby" - tak strażak opisywał swoje samopoczucie we wpisie 13 września. To był ostatni wpis tarnogórzanina. Mężczyzna osierocił dwoje dzieci. Obecnie nie wiadomo jeszcze, kiedy odbędzie się jego pogrzeb. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!