O prowadzonym w tej sprawie postępowaniu i decyzji komendanta miejskiego poinformowali w poniedziałek PAP przedstawiciele częstochowskiej prokuratury i policji. 50-latek został raniony podczas zabawy sylwestrowej w podczęstochowskiej Wygodzie. Nowy Rok witał w sali należącej do koła gospodyń wiejskich. Razem z innymi uczestnikami zabawy po północy wyszedł na zewnątrz, gdzie odpalano petardy. "W pewnym momencie został ugodzony w ramię jakimś przedmiotem, sądził, że to fragment petardy, ale z uwagi na to, że rana bardzo krwawiła, wezwano pogotowie, które zawiozło go do szpitala w Blachowni. Tam chirurg wyjął z rany kawałek metalu, który okazał się pociskiem" - relacjonował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek. Wszyscy uczestnicy zabawy kategorycznie zaprzeczyli, by któryś z nich miał przy sobie broń. Z udziałem biegłego do spraw broni palnej i amunicji przeprowadzono na miejscu oględziny. Specjalista, biorąc pod uwagę charakter obrażeń i stan pocisku, wskazał, z których miejsc mógł paść strzał. Okazało się, że jedna ze wskazanych posesji należy do policjanta z komendy miejskiej w Częstochowie. Podczas przeszukania znaleziono u niego kilka jednostek broni. "Czekamy teraz na opinię z zakresu balistyki, aby ustalić, czy ten pocisk został faktycznie wystrzelony z broni należącej do policjanta" - powiedział prok. Ozimek. Funkcjonariusz został przesłuchany w charakterze świadka. Został uprzedzony, że może odmówić składania zeznań, jeśli mogłyby one narazić go na odpowiedzialność karną. Treści zeznań prokuratura na razie nie ujawnia. "Komendant miejski policji polecił wszcząć postępowanie dyscyplinarne, a w konsekwencji zawiesić tego policjanta w czynnościach służbowych" - powiedziała PAP rzeczniczka częstochowskiej policji podkom. Marta Ladowska. Jak dodała, policja czeka na efekty prokuratorskiego śledztwa.