- Jest sześciu górników w bardzo ciężkim stanie w szpitalu w Siemianowicach Śląskich w związku z poparzeniami. Los tych, którzy zostali na dole, w sumie siedmiu górników - jednego zastępu ratowników i dwóch górników ze ściany - jest nieznany - mówił prezydent Andrzej Duda. Prezydent podkreślał, że warunki akcji ratowniczej są "bardzo trudne". - Przed chwilą rozmawiałem ze sztabem kryzysowym, z ekspertami. W ostatnich minutach akcja posunęła się dosyć znacząco, bo udało się poprawić powietrze w lutniociągu. Natomiast ta akcja nie będzie toczyła się szybko, można to powiedzieć ze 100 proc. pewnością - dodawał Andrzej Duda. Podkreślał, że akcja może potrwać długie godziny. - Męstwo ratowników, którzy są na dole, walczą z żywiołem, jest ogromne. Widziałem się przed chwilą z ratownikami, także z częścią tego zastępu, który był tam w trakcie wybuchu. Niezwykłe męstwo, niezwykłe bohaterstwo, niezwykłe oddanie tej służbie, dla kolegów i przyjaciół. Podziękowałem z całego serca za to bohaterstwo - mówił. - Ratownicy mówią, że idą po to, by wydobyć swoich kolegów żywych. Mam nadzieję, że tak się stanie, modlimy się o to wszyscy. Teraz wszystko w rękach opatrzności - mówił prezydent. Katastrofa w kopalni Pniówek W środę kwadrans po północy w należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni Pniówek w Pawłowicach (woj. śląskie) doszło do wybuchu i zapalenia metanu. Zgodnie z informacjami JSW w rejonie prowadzącej wydobycie ściany N-6 na poziomie 1000 metrów było 42 pracowników. W czasie, gdy w rejonie akcji przebywały dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do kolejnego, wtórnego wybuchu, najprawdopodobniej metanu. Dotąd stwierdzono śmierć pięciu poszkodowanych: czterech zginęło pod ziemią, a piąty zmarł po przewiezieniu do szpitala. Ciężko rannych jest dziewięć osób, lżej - 11. Zastępy ratownicze w kopalni Pniówek koncentrują się na budowie lutniociągu Zastępy ratownicze, które już drugą dobę starają się dotrzeć do siedmiu osób - górników i ratowników - zaginionych, koncentrują się teraz na budowie lutniociągu, czyli rurociągu doprowadzającego powietrze. Do tej pory wybudowano ponad 200 m lutniociągu, służby muszą wybudować jeszcze 500 m. Na penetrację rejonu, gdzie znajdują się poszkodowani, nadal nie pozwala skład kopalnianej atmosfery. Sztab akcji liczy, że dzięki lutniociągowi uda się stosunkowo szybko przewietrzyć wyrobiska, w których znajdują się zaginieni, co umożliwi kontynuację poszukiwań. Ratownicy prowadzący akcję przerwali poszukiwania zaginionych w środę po południu. W kolejnych godzinach rozłożyli tzw. linię chromatograficzną, umożliwiającą stały, zdalny pomiar stanu atmosfery. Z odczytów wynika, że w wyrobiskach, gdzie znajdują się poszkodowani stężenia niebezpiecznych gazów, nadal kilkakrotnie przekraczają dopuszczalne normy.