Ks. Stanisław P. - proboszcz w diecezji tarnowskiej - został odwołany ze stanowiska w 2002 roku. Oficjalnie - przez względy zdrowotne. Ks. Isakowicz-Zaleski pisze jednak, że chodziło o skargi, jakie do kurii wpłynęły od rodziców chłopców, którzy mieli być molestowani przez ks. P. "Okazało się przy tym, że do molestowań chłopców, co potwierdzali niektórzy duchowni, dochodziło także w poprzednich parafiach, w których posługiwał ów ksiądz" - pisze ks. Isakowicz-Zaleski na swoim blogu. Ks. P. po kilkumiesięcznym urlopie został skierowany do pracy w diecezji kamieniecko-podolskiej na Ukrainie. Wrócił do kraju w 2009 roku i trafił do jednej z parafii, gdzie nadal uczył w szkole i prowadził rekolekcje. Decyzję w jego sprawie podejmował bp Skworc. To także do tego hierarchy pisał listy w sprawie ks. Stanisława P. pan Andrzej. Jeden w 2009 roku, kolejny w 2010. Na pierwszy nie dostał odpowiedzi, w kolejnym bp Skworc zapewniał, że nie wiedział, że ks. P. uczył w szkole po powrocie do Polski - opisuje ks. Isakowicz-Zaleski. W 2020 roku pan Andrzej napisał do delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, abpa Wojciecha Polaka. Sekretarz arcybiskupa skierował nadawcę listu z powrotem do diecezji tarnowskiej. Ks. P. ma dziś 67 lat i przebywa w domu księży emerytów. Zgodnie z prawem kościelnym za zaniedbania w kwestii wyjaśniania spraw związanych z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich hierarcha może stracić stanowisko.