Wioletta Prigożyna znalazła się na europejskiej "czarnej liście" 23 lutego 2022 roku, a więc dzień przed pełnoskalowym atakiem Rosji na Ukrainę. Uwzględnienie kobiety spowodowało, że straciła ona prawo wjazdu do krajów UE, a jej aktywa w krajach członkowskich zostały zamrożone. Nałożenie sankcji na Prigożynę argumentowano powiązaniami biznesowymi, jakie ma ze swoim synem, co miało czynić ją współwinną agresji na Ukrainę. Rada UE podkreślała, że jest ona właścicielką Concord Management and Consulting LLC, przedsiębiorstwa z grupy Concord, którą założył jej syn. Firma należała do Jewgienija Prigożyna do 2019 roku. Na tej podstawie Rada UE wywnioskowała, że Rosjanka wspierała działania i politykę podważającą integralność terytorialną, suwerenność i niezależność Ukrainy. Jej syn Jewgienij Prigożyn - zwany "kucharzem Putina" - rozmieszcza swoich bojowników na okupowanych terenach Ukrainy, a ponadto zabezpiecza rosyjskie kontrakty obronne po aneksji Krymu w 2014 roku - podał Reuters. Sąd Unii Europejskiej zdjął sankcje z Wioletty Prigożyny. "Oparto je na rodzinnych stosunkach" Kobieta odwołała się od wpisu na listę osób objętych restrykcjami. Uzasadniała, że UE nie sprecyzowała, dlaczego podjęła wobec niej takie kroki, a ponadto uznała, iż miał to być wyłącznie rodzaj presji na syna. Jej zdaniem nie można zarzucić jej przyczynienia się do rozpadu integralności terytorialnej Ukrainy. Sąd UE przychylił się do jej wniosku i unieważnił nałożone sankcje. Jak uznał, ukaranie jej w ten sposób było oparte "wyłącznie na stosunkach rodzinnych", co jest niezgodne z prawem. Orzekł ponadto, że nie jest ona właścicielką Concord Management and Colsulting LLC od sześciu lat, a w chwili składania dokumentów do sądu nie miała wspólnych interesów z synem. Od orzeczenia przysługuje odwołanie do Trybunału Sprawiedliwości UE. - Musimy teraz to przeanalizować. Może nie wszystko stracone - powiedział Reuterowi anonimowy urzędnik UE zapytany, czy Wspólnota odwoła się od orzeczenia sądu. Dziennikarzom agencji nie udało się skontaktować ani z Prigożynem, ani jego matką, komentarza nie udzielił również prawnik kobiety. W mocy nadal pozostają sankcje na samego "kucharza Putina", jego żonę i syna, a także innych przedstawicieli "grupy Wagnera".