Pułk Azow po siedmiu latach znów walczy o Mariupol, który pod ostrzałem Rosjan znalazł się w sytuacji katastrofy humanitarnej. Pułk Azow na Ukrainie. Kim są jego członkowie? Pułk Azow powstał w maju 2014 roku jako batalion ochotniczy w mieście Berdiańsk, by walczyć z prorosyjskimi separatystami na wschodzie Ukrainy. Obecnie pułk jest częścią Gwardii Narodowej i podlega ukraińskiemu Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Pierwszym dowódcą pułku był Andrij Biłecki, 42-letni absolwent wydziału historii Uniwersytetu Narodowego w Charkowie. Przez swoich zwolenników jest nazywany „Białym Władcą”. Od początku istnienia jednostka wojskowa Azow skupiała osoby, które działały w kręgach nacjonalistycznych lub wywodziły się ze środowiska chuliganów piłkarskich. Obecnie pułk Azow ma w swoich szeregach nie tylko Ukraińców, ale również ochotników z zagranicy. Wśród nich są żołnierze z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Francji, Hiszpanii, Czech czy Chorwacji. Podczas wojny z Rosją do oddziału dołączyła również jednostka białoruskiej opozycji Aleksandra Łukaszenki. W chwili rozpoczęcia wojny pułk Azow liczył w sumie 900 żołnierzy. Pułk Azow. Oskrżenia o skrajnie prawicowe poglądy Pułk Azow to jeden z ruchów walczących z rosyjskimi najeźdźcami. Bojownicy tego oddziału uchodzą za bardzo dobrze wyszkolonych, lecz w Europie kojarzeni są z ukraińskim nacjonalizmem i skrajnie prawicowymi poglądami. W 2015 roku wizytujący pułk dziennikarze usłyszeli określenie „pederaści” stosowane pod adresem rosyjskich żołnierzy. Dziś ludzie z Azowa mają świadomość tego, że wypowiedzenie tych słów było błędem. W amerykańskim Kongresie pojawiła się nawet inicjatywa, by zaklasyfikować pułk jako „organizację terrorystyczną”. Do tego jednak nie doszło. Czytaj: Ameryka mówi: "Stop". Koniec wspierania ukraińskich neonazistów Pułk Azow swoją nazwę zawdzięcza Morzu Azowskiemu. Kontrowersje wokół oddziału budzi jednak godło. Oprócz fal morza Azowskiego na pierwszym planie widać Wolfsangel, czyli tzw. „wilczy hak”. To znany neonazistowski symbol. „Azowcy” tłumaczą jednak, że to stylizowane litery N oraz I, które mają oznaczać „ideę nacji”. Zagadką jest również czarne słońce w tle, wykorzystywane przez nazistowskich mistyków. Pułk Azow – obrońcy Mariupola Pułk Azow ponownie znalazł się w orbicie zainteresowania mediów za sprawą obrony Mariupola. Nadmorskie miasto na wschodzie Ukrainy zostało zniszczone przez Rosjan, którzy doprowadzili tam do katastrofy humanitarnej, zabijając już ponad 5 tys. cywilów. Bombardują domy mieszkalne, szpitale, fabryki i przedszkola. Według najnowszych źródeł, 90 proc. zabudowań miasta zostało zniszczonych, a ponad połowa całkowicie zrównana z ziemią. W Mariupolu nie ma elektryczności, z kolei zapasy żywności i wody są na wyczerpaniu. Tymczasem obrońcy Mariupola z pułku Azow zapewniają, że nie złożą broni i będą walczyć do końca. W mediach społecznościowych Azow regularnie dodaje filmy pokazujące, jak niszczony jest rosyjski sprzęt wojskowy. Pułk Azow jako pożywka propagandowa Rosji Oskarżenie o to, że na Ukrainie grasują naziści, stanowi centralny punkt rosyjskiej propagandy. Od czasu protestów na Majdanie w 2014 roku Kreml stara się przedstawić Ukrainę jako państwo opanowane przez nazistów, a przykładem tego - zdaniem Rosji - ma być właśnie pułk Azow. Gdy rosyjskie wojsko zbombardowało szpital w Mariupolu, w którym znajdowały się matki z dziećmi, stojący na czele rosyjskiej dyplomacji Sergiej Ławrow stwierdził, że to pułk Azow jest odpowiedzialny za tę zbrodnię. Dodał też, że zdjęcia z ewakuowanymi stamtąd ciężarnymi były zaaranżowane. Zobacz też: To nie gra komputerowa. Tak ukraiński Azow neutralizuje wóz opancerzony "Heroiczny wyczyn" albo "wielka hańba". Apel pułku Azow