Polacy bojkotują sieci handlowe, które nie wycofały się z Rosji
"Bojkot sieci handlowych, które nie wycofały się z Rosji, to więcej niż tylko hasła w mediach społecznościowych" - informują analitycy z PKO Research. Jak wynika z danych opracowanych na podstawie płatności kartami, sieci, które pozostały w Rosji po inwazji na Ukrainę, mają mniejszą dynamikę obrotów, tzn. odwiedza je mniej klientów, niż konkurencję.

Firmy i marki, które nie wycofały się z Rosji po wybuchu wojny w Ukrainie, są ostro krytykowane w internecie.
Wojna w Ukrainie. Firmy pozostały w Rosji, spadły im obroty
Jak się okazuje, na tym nie koniec, ponieważ polscy klienci je bojkotują i rezygnują z zakupów.
"Dane o płatnościach kartami PKO Banku Polskiego pokazują, że sieci, które pozostały aktywne w Rosji, mają niższą dynamikę obrotów niż konkurencja" - podają analitycy z PKO Research.
"Bojkot sieci handlowych, które nie wycofały się z Rosji, to więcej niż tylko hasła w mediach społecznościowych" - podkreślili.
Wojna w Ukrainie. Wniosek do KE. Chodzi o polskie firmy
W środę, w internetowej części rozmowy w radiu RMF FM wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz był pytany, czy wiadomo, które dokładnie firmy w Polsce należą do rosyjskich oligarchów oraz jaki majątek należy im zamrozić lub odebrać.
- Jest przeprowadzona kwerenda przedsiębiorstw, w których udziały mają obywatele Rosji, przede wszystkim tacy, którzy mają jakieś kontakty politycznej z Kremlem. Mają tę wiedzę odpowiednie polskie służby - powiedział Przydacz.
Polityk podkreślił, że ABW ma bardzo szerokie kompetencje i "jest w stanie wskazać te firmy, który beneficjentami są obywatele rosyjscy powiązani z Kremlem".
- I ta lista powstała i w części została wysłana już także do Komisji Europejskiej, aby objąć te osoby odpowiednimi sankcjami z poziomu europejskiego - powiedział Przydacz.