"Caryca" nie wytrzymała. Chce wymiany rosyjskiego dowództwa
Czołowi rosyjscy propagandyści robią co mogą, by przekonywać opinię publiczną o słuszności "specjalnej operacji wojskowej" i częściowej mobilizacji. To staje się jednak coraz trudniejsze. Trudno bowiem ukryć porażki, jakie rosyjskie wojsko odnosi na fronice. "Caryca rosyjskich mediów", czyli szefowa telewizji RT Margarita Simonjan przekonuje do wymiany dowództwa wojskowego i próbuje zainspirować widzów wizjami "jeszcze większej Rosji".

Julia Davis, felietonistka amerykańskiego serwisu politycznego "The Daily Beast", pisze o zmianie kremlowskiego przekazu, którą zaobserwowała w programie czołowych propagandzistów Kremla - "60 minut" na państwowym kanale Rossija 1.
Związany z państwową rozgłośnią Siergiej Mardan otwarcie zakwestionował przyzwoitość organizowania koncertu z okazji aneksji czterech ukraińskich obwodów, gdy rosyjskie wojska wycofywały się z Łymania.
Poczynania rosyjskich wojsk skrytykowała szefowa telewizji RT (dawniej Russia Today) Margarita Simonjan.
- Tchórzostwo, rozmyślne porzucenie strategicznych pozycji bez koordynacji, upadek dowodzenia i kontroli nad oddziałami, bezczynność władzy - wymieniała. Jak dodała, należy surowo karać tych, którzy "ośmielili się zawieść kolegów".
Margarita Simonjan. Szefowa RT tłumaczy porażki na froncie
Simonjan wyznała ponadto, że nie chciała przychodzić do programu innego czołowego propagandysty, Władimira Sołowiowa. Jak wyjaśniła, jej wizyta wiązałaby się ze smutkiem i paniką.
- To równałoby się pomaganiu wrogowi, pracy na rzecz sukcesu CIA, która przez dziesięciolecia pracowała - i nadal pracuje - nad zniszczeniem naszego kraju. Co tu więcej mówić? - stwierdziła.
Następnie jednak "caryca rosyjskich mediów" przeszła do tłumaczeń porażek armii Federacji Rosyjskiej.
- Wystarczy wyobrazić sobie wielkość terytorium i ludności, o której mowa. To terytorium trzy razy większe niż Belgia, gdzie znajduje się kwatera główna NATO. Czy możemy sobie nawet wyobrazić wielkość tego zadania? - pytała.
Jak mówiła, Ukraina "jest nasycona" bronią, wolą i potęgą całego Zachodu. - Jeśli ktoś w armii tego nie rozumie, być może powinniśmy powrócić do pierwszego tematu i wymienić tych ludzi - dodała.
Margarita Simonjan apeluje: Nie hańbcie hymnu i naszej wiary
Na początku rosyjskiej inwazji Margarita Simonjan przekonywała, że zakończy się ona sukcesem w przeciągu paru godzin lub co najwyżej dni. Narracja "carycy" uległa jednak zmianie.
- Nikt nie wie, jak to się skończy ani kiedy, ale nie ma drogi powrotnej - powiedziała. - Towarzysze generałowie, proszę was: nie hańbcie hymnu, naszej wiary i naszego rozpaczliwego pragnienia, by zatrzymać tych ludzi przy sobie, by zatrzymać te terytoria i wrócić do normalności jako jeszcze większa Rosja - zaapelowała do wojskowych.