"Bild" oskarża kanclerza Olafa Scholza o wstrzymywanie pomocy dla Ukrainy

Oprac.: Michał Blus
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz zadaje naiwne pytania w mediach społecznościowych, podczas gdy sytuacja na wschodzie Ukrainy wymaga pilnego zaangażowania - zauważył "Bild". Polityka rządu w Berlinie jest chaotyczna i psuje wizerunek kraju - dodają redaktorzy dziennika.

"Wojna rodzi wiele pytań, takich jak: Czy przemoc można zwalczać przemocą? Czy można stworzyć pokój bez broni? Powinniśmy przedyskutować obydwa pytania z szacunkiem. Ale jedno jest jasne: wspieramy Ukrainę, aby przemoc nie stała się normą"- napisał w mediach społecznościowych kanclerz Olaf Scholz
"Biorąc pod uwagę krwawą agresywną wojnę, prowadzoną przez zbrodniarza wojennego Putina przeciwko Ukrainie, w jaki sposób kanclerz może stawiać tak naiwne pytania, na które z łatwością da się odpowiedzieć?" - pytał niemiecki dziennik "Bild".
Sytuacja w Donbasie jest dramatyczna, żołnierzom od tygodni brakuje ciężkiej broni i amunicji - przypomniała gazeta. "Nie dość, że samo opóźnianie dostaw broni na Ukrainę jest czymś złym, to kanclerz - celowo lub nieumyślnie - wprowadza chaos komunikacyjny, który psuje wizerunek Niemiec w świecie" - dodali redaktorzy.
Jak zauważył "Bild", Kanclerz unika wyjazdu do Kijowa, nie chce potwierdzić, że to Ukraina musi wygrać tę wojnę, a teraz dodatkowo dyskutuje o sprawach, które na Ukrainie, a zwłaszcza w Europie Wschodniej, można odczytywać jako prowokację.
"Kanclerzu, tak nie może być!" - ostrzegł "Bild" i podkreślił , że "Scholzowi grozi przejście do historii jako szef niemieckiego rządu, który wahał się w sprawie wysyłania broni do Ukrainy. A także jako kanclerz, którego wypowiedzi są wykorzystywane przez rosyjską propagandę".