Wskazał główny problem sił ukraińskich. "Dlatego tracimy miasto za miastem"
Pozostałości "kolonialnej i imperialnej" mentalności w ukraińskiej armii nadal funkcjonują - takie przekonanie wyraził żołnierz i dowódca jednostki obsługującej moździerze Myrosław Borysenko. Jego zdaniem właśnie to jest największym problemem ukraińskich sił, a niekoniecznie braki amunicji. Jak dodał, przez to, że oficerowie m.in. "nie ufają podwładnym", Ukraina "traci miasto za miastem".
Ukraiński żołnierz i dowódca jednostki obsługującej moździerze Myrosław Borysenko wyraził tę opinię w rozmowie z ukraińskimi mediami.
- Naszym największym problemem nie jest brak dostaw (pocisków - red.) Tomahawk, zachodniej broni, czy brak rekrutów bądź zasobów. Naszym największym problemem jest to, że pozostałości kolonialnej, imperialnej armii nadal funkcjonują w ukraińskim wojsku - ocenił.
Wojna w Ukrainie. Żołnierz o głównym problemie armii. To nie brak broni
Ponadto zdaniem Myrosława Borysenki głównym problemem jest to, że "oficerowie, dowódcy, kierownictwo wojskowe i polityczne nie ufają swoim podwładnym i jednocześnie boją się tych, którzy są nad nimi". - To jest główny problem, dla którego tracimy miasto za miastem - dodał.
Chociaż ukraiński żołnierz stwierdził, że największym problemem, z jakim zmagają się Siły Zbrojne Ukrainy - w jego ocenie - nie są braki kadrowe, wojskowi są nieco odmiennego zdania. W ukraińskich szeregach rzeczywiście brakuje ochotników.
- Większość dowódców dopiero teraz zdaje sobie sprawę, że jakość ich jednostki jest bardzo ważnym krokiem w kierunku zdolności bojowej i zwycięstwa - mówił żołnierz.
Ukraina - Rosja. Trudna sytuacja na froncie
Dalej Myrosław Borysenko podkreślił, że jeśli nie dba się o jakość swojej jednostki, to "traci się wszystkich ludzi, możliwości i zdolności bojowe".
- To demoralizuje armię i prowadzi do tego, że całe bataliony lub brygady nie mogą dalej funkcjonować, chociaż na papierze pozostają gotowe do walk - stwierdził.
Sprawdź, jak przebiega wojna w Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja
Kilka dni temu zagraniczne media podawały, że żołnierze z krajów Unii Europejskiej rzekomo mają być rozlokowani w strefie buforowej między Ukrainą i Rosją. Na te doniesienia zareagowała Komisja Europejska, która stanowczo temu zaprzeczyła. - Na tym etapie nie ma decyzji dotyczącej wysłania przez UE swoich żołnierzy w jakiejkolwiek roli i w jakiejkolwiek formie mandatu na ukraińską ziemię - stwierdził rzecznik KE Peter Stano.
Źródła: Unian, Interia
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!