Jak przekonuje Żurawlew w rozmowie z "Kommersant", uczestnicy specjalnej operacji wojskowej (propagandowe określenie wojny w Ukrainie - red.) powinni móc ubiegać się o przydział na działki w regionach Donieckiej Republiki Ludowej, Ługańskiej Republiki Ludowej oraz obwodach chersońskim i zaporoskim. Przepisy powinny także zostać uruchomione na terytoriach dalekowschodnich i arktycznych. - Nalegam na powstanie programu "hektara wschodnio-ukraińskiego", o który mogliby ubiegać się uczestnicy rosyjskiej operacji specjalnej. Rosja powiększyła się już o ponad 100 milionów hektarów i po naszym zwycięstwie ktoś będzie będzie musiał te ziemie uprawiać - stwierdził. Zaproponował podział terytoriów pomiędzy tych, którzy bezpośrednio brali udział w "wyzwoleniu" poszczególnych ziem. Według Żurawlewa inicjatywa jest obecnie opracowywana wewnątrz partii i już niedługo trafi do prac Dumy Państwowej. Wojna w Ukrainie. Rosyjska pogarda dla "wyzwalanych" mieszkańców Choć rosyjska propaganda od początku wojny przekonuje, że specjalna operacja wojskowa jest skupiona na wyzwoleniu uciskanych, rosyjskojęzycznych obywateli Ukrainy, to niejednokrotnie w mediach słyszeć można słowa pogardy wobec cywilów. W jednym z programów publicystycznych na antenie telewizji państwowej eksperci dyskutowali na temat mieszkańców regionu miasta Awdijiwka. Ich zdaniem cywile, którzy nie ewakuowali się z terenów, gdzie trwają walki, są "sami sobie winni". Zobacz też: Władimir Putin podjął kluczową decyzję. Konsekwencje na najbliższe lata - Ludzie szturmujący pozycje mają rodziców, dzieci i rodziny. Wyjaśnij mi, dlaczego 100 osób, które "denazyfikujemy" kosztowało życie 1000 naszych żołnierzy? I dlaczego ludność cywilna Awdijiwki stamtąd nie wyjechała? - stwierdził jeden z propagandystów. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!