Rosyjski Su-30SM, stacjonujący na lotnisku w Krymsku (Kraj Krasjonarski), wystartował we wtorek z lotniska Saki w Nowofedorowce. Nowoczesny myśliwiec miał uczestniczyć w skoordynowanym ataku rakietowym i dronowym na Wyspie Węży. Wojna na Ukrainie. Su-30SM "zniknął" z radarów Samolot wystrzelić miał cztery z sześciu posiadanych pocisków Ch-31P, po czym nieoczekiwanie zniknął z radarów. Według informacji przekazanych przez kanał "Monitor" na Telegramie, doszło do tego ok. godz. 23:40, nad Morzem Czarnym. W środę na kanale "Krymski Wiatr" pojawiła się informacja, że Rosjanie przy pomocy śmigłowców podjęli zakrojone poszukiwania wraku Su-30SM. Po południu akcja odbywać się miała na obszarze znajdującym się ok. 60 km od Kosy Tendrowskiej. Na tafli Morza Czarnego zlokalizowano mającą średnicę ok. trzech kilometrów plamę oleju. Ukraiński serwis TCH podaje, że na miejscu odnaleziono również fragmenty wraku, w tym skrzydło. Mimo podjętej próby podniesienia myśliwca, nie udało się go przetransportować. Nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia tych doniesień ze strony Rosji. Sprawdź, jak przebiega wojna w Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja Ukraina. Su-30SM zestrzelony? W tle akcja F-16 Oficjalnie wciąż nie wiadomo, co przyczyniło się do upadku rosyjskiego myśliwca. Pojawiły się spekulacje, że mógł być on efektem działań ukraińskiego F-16. Pociski dalekiego zasięgu powietrze-powietrze, w jakie wyposażona jest maszyna, mogą trafić obiekt znajdujący się nawet kilkadziesiąt kilometrów od samolotu. Inna z teorii głosi, że Su-30SM padł ofiarą rakiet z systemu Patriot. Nie brak jednak również hipotez, że destrukcja mogła nastąpić w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Spekuluje się też, że podczas próby wystrzelenia piątego z pocisków Ch-31P mogło dojść do awarii, która zaowocowała samozniszczeniem samolotu. Źródło: TCH, CultureMeter, Defence Blog --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!