W nocy z soboty na niedzielę drony zaatakowały skład ropy naftowej w obwodzie rostowskim. Rosja twierdziła wówczas, że obrona lotnicza odparła nalot, ale szczątki jednego z bezzałogowców spadły na magazyn paliw w okolicy Proletarska. O tamtej pory skład płonie. Rosja: Płonie skład ropy. Gęsty dym przykrył miasto Radio Swoboda dotarło do zdjęć satelitarnych, na których widać słup czarnego, gęstego dymu, unoszący się nad obiektem oraz położonym w pobliżu miastem. Analityk wojskowy, znany w mediach społecznościowych jako "MT Anderson", uważa, że ogień całkowicie zniszczył 14 zbiorników z paliwem, cztery częściowo uszkodził, a pozostałe 16 na ten moment nie zostały naruszone. Straty są trudne do oszacowania, gdyż obiekt zasłania gruba warstwa dymu. Portal Ukraińska Prawda zauważa, że skład ropy w obwodzie rostowskim był wykorzystywany na potrzeby rosyjskiej armii. Obwód rostowski. Stan wyjątkowy po pożarze składu ropy Według pojawiających się doniesień z pożarem walczy prawie pół tysiąca strażaków. Gubernator obwodu rostowskiego Wasyl Gołubiew przekazał, że 41 z nich zostało rannych, 18 wymagało hospitalizacji, z czego pięciu przebywa na intensywnej terapii. W regionie wprowadzono stan podwyższonej gotowości, a w samym Proletarsku - stan wyjątkowy. Źródło: Ukraińska Prawda ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!