Wraz z powtarzającymi się atakami strony ukraińskiej, Rosjanie obawiają się ponoszenia kolejnych strat. Starają się więc zminimalizować ewentualne szkody i zabezpieczają swoje bombowce strategiczne. Aby je ochronić posługują się... oponami samochodowymi. Rosjanie chcą zapobiec stratom. Zasłaniają bombowce oponami W mediach społecznościowych opublikowano zdjęcia satelitarne, na których widać, że maszyna stojąca na lotnisku wojskowym Engels pokryta jest właśnie oponami. Jak podano w poście, prawdopodobnie celem jest ochronienie samolotów Tu-95 przed "atakami ukraińskich dronów". Na opublikowanym zdjęciu można zauważyć, że Rosjanie okładają oponami skrzydła maszyny i jej środkową część. Druga fotografia pokazuje, że nie dotyczy to jednego samolotu. "Wydaje się, że nie jest to tylko pojedynczy przypadek. Na tym zdjęciu satelitarnym wygląda na to, że Rosjanie nadal są w trakcie montażu opon na bombowcu" - czytamy we wpisie. Więcej informacji o wojnie w Ukrainie w specjalnym raporcie Ukraina - Rosja. Jednak jak ocenia ukraińska armia, "nie wiadomo, czy takie zabezpieczenie będzie skuteczne, biorąc pod uwagę łatwopalność opon i trudność ich gaszenia". Ataki na rosyjskie lotniska W grudniu ubiegłego roku Siły Zbrojne Ukrainy zaatakowały lotnisko Engels, które położone jest około 800 km od granicy z Ukrainą. Agencja Reutera powołując się na rosyjskie ministerstwo obrony podawała wówczas, że zginęły trzy osoby. Tamtejszy resort obrony twierdził, że ofiary to wojskowi z personelu technicznego, na których spadły odłamki drona. Zobacz: Media: Lotnisko wojskowe Engels w Rosji ma mniej samolotów bojowych Również w grudniu niemal jednocześnie maszyny bezzałogowe zaatakowały lotnisko ponownie w Engels oraz Riazaniu. Rosyjskie Ministerstwo Obrony podawało w tamtym czasie, że była to "próba ataku ukraińskich bezzałogowców". Niezależny portal Meduza informował z kolei o co najmniej trzech ofiarach. Uszkodzono też kilka samolotów wojskowych. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!