Stanowisko prezydenta Bułgarii przedstawione zostało na antenie Radia Liberty. W rozmowie z dziennikarzami polityk skrytykował stanowisko bułgarskich, prozachodnich partii politycznych, które pozytywnie odnoszą się do kwestii wykorzystywania zachodniej broni, przekazanej Siłom Zbrojnym Ukrainy, do uderzeń na cele znajdujące się w Federacji Rosyjskiej. W Bułgarii narastają wątpliwości. Prezydent kraju krytykuje NATO Zdaniem Rumena Radewa jest to nadmierne angażowanie się w konflikt i przekraczanie "czerwonych linii" co w konsekwencji może doprowadzić do wojny NATO - Rosja. - Udział NATO w tym konflikcie na wszystkich poziomach jest tajemnicą poliszynela, która staje się coraz bardziej oczywista. To zaangażowanie się pogłębia kryzys i grozi ryzykiem niekontrolowanej eskalacji. Oznaczałoby to nuklearny armagedon - podkreślił. - Wraz z decyzją o zezwoleniu na atak zachodnią bronią w głąb Rosji i wraz ze sformalizowaniem wysyłania doradców i instruktorów na samą linię frontu, te czerwone linie zostały już przekroczone i niestety politycy stają się częścią takich nieodpowiednich decyzji ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami - dodał. To nie pierwsza wypowiedź bułgarskiego prezydenta krytykująca działania Sojuszu Północnoatlantyckiego w kontekście wsparcia Ukrainy broniącej się przed rosyjską inwazją. Kilka tygodni wcześniej Rumen Radew stwierdził, że zwycięstwo Ukrainy nad Rosją "jest niemożliwe", a każdy kolejny dzień wojny "jest katastrofalny dla Ukrainy, Rosji i dla nas wszystkich". - Niedopuszczalne jest przedstawianie kontynuacji wojny i niemożliwego zwycięstwa nad Rosją jako jedynego możliwego rozwiązania - przekonywał. Wojna w Ukrainie. Kolejne kraje pozwalają na ataki w głębi Rosji W ostatnich tygodniach władze państwowe kolejnych krajów informują o oficjalnej zgodzie na wykorzystywanie broni przekazywanej dla Sił Zbrojnych Ukrainy do ataków na cele wojskowe znajdujące się w Federacji Rosyjskiej. Głos w sprawie zabrała między innymi minister obrony Holandii Kaisa Ollongres. Polityk ogłosiła, że ukraińskie wojsko będzie mogło wykorzystywać samoloty F-16, które zostaną przekazane w najbliższych miesiącach, do ostrzeliwania celów znajdujących się w Rosji. - Prosimy ich jedynie o poszanowanie prawa międzynarodowego i prawa do obrony, co określone jest w Karcie Narodów Zjednoczonych. Oznacza to, że będą mogli ich (samolotów F-16 - red.) używać do uderzenia w cele wojskowe - stwierdziła polityk. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!