W wywiadzie dla "Wprost" prezydent Andrzej Duda mówił m.in. o nowelizacji ustaw sądowych i "strefach wolnych od LGBT". Był także pytany o to, dlaczego Agata Kornhauser-Duda jest "milczącą pierwszą damą" i czy Polsce grozi polexit. Listy poparcia kandydatów do KRS W rozmowie z prezydentem dziennikarze tygodnika zaznaczyli, że część sędziów domaga się ujawnienia list poparcia dla członków KRS, ale Sejm i Ministerstwo Sprawiedliwości nie chcą tego zrobić. - Smutna prawda jest taka, że ci, którzy popierają zmiany w sądownictwie, mają przeciwko sobie bardzo wpływowe osoby. Sędziowie, którzy się podpisali na tych listach, obawiają się prześladowań w swoim środowisku - stwierdził prezydent. Zapytany o to, co w sytuacji, gdyby po ujawnieniu list poparcia dla członków KRS okazało się, że jest z nimi "coś nie tak", odpowiedział: - Nie będzie to miało znaczenia, ponieważ otrzymali nominację od prezydenta Rzeczypospolitej. Kropka.- W tej sprawie niezwykle ważne jest orzeczenie NSA, który wypowiedział się na temat prerogatywy prezydenckiej w zakresie powoływania sędziów. Wynika z niego, jasno, że jeżeli sędzia otrzymał nominację od prezydenta, a następnie złożył przed nim ślubowanie, to w tym momencie jest sędzią i koniec - podkreślił Andrzej Duda.Dodał też, że w nowelizacji ustaw sądowych "nie chodzi o to, by wyciszyć niewygodnych dla władzy sędziów", a wprowadza ona rozwiązania, "które funkcjonują w innych systemach europejskich". "Rozważyłbym podpisanie ustawy o związkach partnerskich" Andrzej Duda był także pytany o to, czy nie widzi nic złego w uchwałach samorządów dotyczących "stref wolnych od LGBT". - Twórcy tych uchwał podkreślają, że nie są one podejmowane przeciwko ludziom, ale są skierowane przeciwko konkretnej ideologii - powiedział prezydent. Zapytany o to, czy poparłby taką uchwałę, odpowiedział że nie. - Ja bym takich uchwał nie popierał. Jednak interwencja demokratycznego państwa byłaby potrzebna, gdyby doszło do rzeczywistej dyskryminacji, a dziś jej nie dostrzegam" - oświadczył prezydent.Andrzej Duda zadeklarował też, że poważnie rozważyłby podpisanie ustawy o związkach partnerskich, "gdyby chodziło o status osoby najbliższej ułatwiający takie sprawy, jak wzajemne wspieranie się, troskę, dowiadywanie się o stan zdrowia".- Zapewniam, że w Pałacu Prezydenckim jestem często odwiedzany przez osoby, które mają inną orientację seksualną niż moja. Nie stanowi to dla mnie najmniejszego problemu, nie wpływa w żaden sposób na mój stosunek do kogokolwiek - podkreślił prezydent. Polexit? "Kompletna bzdura" "Obecność Polski w Unii Europejskiej nie jest zagrożona" - oświadczył również prezydent w wywiadzie dla "Wprost", zaznaczając, że informacje o grożącym Polsce polexicie są "kompletną bzdurą"."Zresztą, gdyby ktoś wpadł na pomysł, żeby rozpisać referendum w tej sprawie, przegrałby z kretesem. Według sondaży, 80 proc.Polaków jest za członkostwem w Unii" - odpowiedział Andrzej Duda. Prezydent odniósł się też do sugestii, jakoby Unia nie była z Polski zadowolona. "Być może brukselskie elity nie są z nas zadowolone, bo zbyt mocno naruszyliśmy czyjeś interesy. W przestrzeni międzynarodowej nie ma wolnych miejsc, jeżeli chcemy coś znaczyć, musimy się czasem rozpychać. I my to robimy. Tyle, że gdy zaczynamy to robić, jesteśmy atakowani. To logiczne, słabego się nie atakuje, bo po co?" - powiedział Andrzej Duda. "Milcząca pierwsza dama" Andrzej Duda odniósł się też do krytyki, która kierowana jest pod adresem Agaty Kornhauser-Dudy. Żona prezydenta często nazywana jest "milczącą pierwszą damą" ze względu na to, że unika publicznych wypowiedzi.- Moja żona znakomicie wykonuje obowiązki pierwszej damy. To prawa, nie wypowiada się w sprawach ideologicznych i politycznych, nie udziela też wywiadów, ale to była jej suwerenna decyzja - powiedział prezydent. Dodał, że jego zdaniem obecność pierwszej damy w mediach "mogłaby pomóc tym, którym ona pomaga". - Jednak ona jest wielką indywidualistką i mocno trzyma się swoich zasad. Bardzo to szanuję - podkreślił Andrzej Duda. Więcej w tygodniku "Wprost".