Mowa o sytuacji, która miała miejsce w czwartkowy poranek tuż przy sklepie Biedronka przy ul. Piecewskiej w Gdańsku, a nagłośnił ją portal trojmiasto.pl. To wówczas roztrzęsioną starszą panią zobaczyła jedna z przechodzących kobiet. Gdy zapytała co się stało, seniorka przekazała, że wcześniej udała się do sklepu, gdzie kupiła dwie bułki. Jednak ze względu na to, że na więcej nie mogła sobie pozwolić, postanowiła przeszukać przysklepową wiatę, gdzie wyrzucane jest przeterminowane jedzenie. Tam znalazła ziemniaki, które miała zamiar wziąć ze sobą. Jednak w tym samym czasie jej działania zauważył na monitoringu jeden ze sklepowych ochroniarzy. Zgodnie ze słowami poszkodowanej, miał on przyjść przed śmietnik i bez żadnego wyjaśnienia zamknąć ją w wiacie. Chwilę po jej wypuszczeniu, 79-latka miała mieć otarcia na rękach i płakała. Gdańsk. Ochroniarz zamknął starszą kobietę w wiacie przy sklepie - Nie wiem, jak długo ta pani przebywała w zamknięciu. Ale panuje przenikliwe zimno, na pewno bardzo się wystraszyła. Próbując wydostać się z wiaty, poraniła sobie dłoń - mówiła pani Lucyna, która spotkała poszkodowaną 79-latkę przed sklepem, cytowana przez portal trojmiasto.pl. Podczas rozmowy z seniorką zauważyła odchodzącego ochroniarza, który wcześniej zamknął starszą panią w wiacie. W ramach interwencji weszła więc do sklepu, gdzie w rozmowie z kierowniczką i ochroniarzem wyjaśniła, jak niebezpieczne w skutkach okazało się nieprzemyślane zachowanie mężczyzny. Na słowa pani Lucyny kierowniczka miała zareagować informacją o tym, "że nie wolno wyciągać jedzenia z pojemników na odpady" oraz "że może to być traktowane jako kradzież". Dopiero chwilę później ochroniarz przeprosił seniorkę za to, co zrobił. Biedronka zareagowała na zdarzenie. "Chcielibyśmy przeprosić panią" Reakcja przedstawicieli sieci Biedronka nastąpiła dzień później. Kontaktując się z portalem, przekazali przeprosiny wobec 79-latki, w piśmie zapewnili również o zwolnieniu pracownika ochrony. "Przede wszystkim chcielibyśmy przeprosić Panią, której ta sytuacja dotyczyła. Takie zachowanie pracownika zewnętrznej agencji ochrony jest niedopuszczalne. Dlatego został odsunięty od jakichkolwiek prac na rzecz naszej firmy" - poinformowano. Uniemożliwienie zabrania produktów znalezionych w przysklepowym śmietniku uzasadniono natomiast, przekazując: "Produkty w pojemnikach BIO mogą szkodzić zdrowiu ze względu na procesy organiczne w nich zachodzące i nie nadają się do spożycia. Są one przeznaczone tylko do odbioru przez wyspecjalizowane firmy, które na nasze zlecenie zajmują się przetwarzaniem, np. na biogaz". W komunikacie stwierdzono też, że "pełnowartościową, ale niesprzedaną żywość w terminie przydatności, co do zasady przekazujemy zainteresowanym Organizacjom Pożytku Publicznego, które następnie wykorzystują je np. w jadłodajniach dla osób potrzebujących". Od momentu nagłośnienia tej sprawy pomoc materialną 79-latce zaoferowało kilkadziesiąt osób. Niestety jednak nikt, w tym także pani, która zaopiekowała się kobietą, nie dysponują kontaktem do seniorki, więc w chwili obecnej przekazanie pomocy nie jest możliwe. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!