Czas wizyt duszpasterskich w wielu parafiach już się rozpoczął. Podczas nich zgodnie z tradycją księża błogosławią dom, a wierni zgodnie ze zwyczajem wręczają datki pieniężne. Niepisaną zasadą pozostaje kwota określana jako "co łaska", jednak nie wszędzie księża pozostawiają wolną rękę swoim parafianom. Cennik kolędy ogłosił proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP i św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Narwi (diecezja drohiczyńska) w ramach "praktycznych wskazówek odnoszących się do wizyty duszpasterskiej". Kolęda w podlaskiej Narwi. Parafia chce od wiernych po 500 zł "Bezpośrednie spotkanie kapłana z parafianami jest nie tylko kurtuazyjną wizytą, ale przede wszystkim daje możliwość duszpasterzowi bliżej poznać rodziny oraz ich problemy i bolączki dnia codziennego. Cała rodzina (w miarę możliwości) powinna być obecna podczas kolędy w domu bądź w mieszkaniu" - napisał w cytowanym przez "Gazetę Wyborczą" komunikacie do parafian proboszcz Krzysztof Dobrogowski, dodając przy tym szczegółowe wytyczne, jak wierni powinni przygotować się do kolędy. Ksiądz dodał, że składka kolędowa w tym roku na kościół od rodziny to 500 zł, od rodziny jednoosobowej - 250 zł. Składka dla organisty od rodziny zaś 75 zł. Ksiądz zapewnia, że nie ma przymusu "Gazeta Wyborcza" skontaktowała się z proboszczem parafii. Duchowny podkreślił, że składki kolędowe są dobrowolne i nikt nie ma przymusu ich płacić. Duchowny zapewnił, że jeżeli ktoś z parafian jest niezadowolony z ich wysokości, powinien najpierw zgłosić się do księdza proboszcza. - Jak wcześniej takie składki były ogłaszane przez moich poprzedników, to jakoś nie było sprzeciwów. Jeśli dana rodzina nie ma możliwości wpłacić tyle, ile ustalono, to wpłaca tyle, ile ma. To pieniądze przeznaczone na cele remontowe, a że to kościół zabytkowy, to koszty takich remontów są bardzo wysokie - podkreślił cytowany przez "GW" ksiądz. Dziennikarz dopytywał jeszcze proboszcza o ofiarę dla organisty. W odpowiedzi usłyszał, że jak ktoś chce, to wpłaca, a jeśli nie chce, to nie wpłaca. - Za to, że gra, organista musi otrzymywać jakieś wynagrodzenie. Za darmo nic nie ma - podkreślił duchowny. Przypomnijmy, że pod koniec grudnia 2022 r. arcybiskup Grzegorz Ryś, metropolita łódzki mówił, że "wymuszanie ofiar bądź też określanie ich wysokości jest czymś niedopuszczalnym". Koniecpol. Ksiądz podał dokładną kwotę To nie pierwszy parafialny "cennik", o którym głośno w ostatnich dniach. W parafii w Koniecpolu (województwo śląskie) proboszcz również przedstawił konkretne wymagania finansowe, apelując o datki również do osób... niewierzących. Niedawno do sieci trafiło nagranie, w którym inny duchowny przedstawia wiernym katalog wymagań dotyczący gościny w domach parafian. Ksiądz z parafii w Przegędzy pod Rybnikiem w filmie trwającym ponad minutę omawia dokładnie m.in. kwestię posiłków, którymi będą częstować go wierni. Jak tłumaczy, jest na diecie i "niewiele może, trzeba też uważać na to". - Jeśli chodzi o picie, to piję tylko zwykłą czarną herbatę, bez żadnych dodatków, jeszcze taką słabszą, to jest jedyne, co piję. Jeśli chodzi o jakąś kolację, to najlepiej jest zimna płyta, bo wtedy zjem, co tam mogę, wybiorę sobie pojedyncze jakieś rzeczy. Pieczywo białe bez dodatków. Jeśli chodzi o jakieś ciasta, to najlepiej babka lub drożdżowe, jakieś lekkostrawne, nie takie jakieś ciężkostrawne - wyliczał. Wcześniej dodał też, że nie będzie w stanie zjeść w każdym domu, "ani w co drugim". - Ale tak mniej więcej w połowie i na końcu z chęcią coś zjem - zadeklarował. Ile pieniędzy wkładasz do koperty? Podziel się swoją opinią na Facebooku!