"Dzisiejszej nocy nieznani sprawcy uszkodzili pięć samochodów osobowych, należących do dyżurujących członków naszego zespołu oraz towarzyszących im w tych dniach dokumentalistów. Przebito opony, potłuczono szyby, lampy, zniszczono karoserię. Sprawę bada lokalna policja" - przekazała na Facebook grupa "Medycy na granicy". Sprawą zajmuje się podlaska policja. Jej rzecznik Tomasz Krupa poinformował, że zgłoszenie o zdarzeniu wpłynęło rano. Auta wolontariuszy znajdowały się na parkingu przy jednym z pensjonatów, policja przyjęła zawiadomienie od poszkodowanych w tej sprawie, ustalane są okoliczności zdarzenia. "Medycy na granicy" kończą pracę "W związku z dzisiejszym atakiem na naszą bazę na Podlasiu oraz zniszczeniem prywatnych samochodów członków naszej ekipy, podjęliśmy decyzję o odwołaniu ostatniego dyżuru" - napisali w niedzielę po południu wolontariusze tej grupy na swoim profilu w mediach społecznościowych. Dyżur miał trwać jeszcze około 40 godzin. Wolontariusze społecznej inicjatywy Medycy na Granicy poinformowali, że w związku z tym, że trwają działania policji, których celem jest wyjaśnienie zdarzenia, a medycy z grupy w tych czynnościach uczestniczą, zespół nie może być zaangażowany w utrzymywanie gotowości do niesienia pomocy medycznej migrantom. W oświadczeniu przypomniano także, że od 16 listopada działania Medyków na Granicy przejmie Poland Emergency Medical Team PCPM - Medyczny Zespół Ratunkowy PCPM. Medycy: Eksperci ds. bezpieczeństwa zalecili nam zawiesić działania Medycy poinformowano także, że wolontariusze dostosowują się do rekomendacji, jakie dostali od ekspertów ds. bezpieczeństwa. "Zdecydowanie zalecili nam, by do czasu wyjaśnienia sprawy zawiesić dalsze działania" - napisano w oświadczeniu. "Bezpieczeństwo naszych ludzi jest dla nas priorytetem (...) Żałujemy, że niesiona przez nas pomoc medyczna spotkała się z tak agresywną i brutalną reakcją" - czytamy w oświadczeniu. "Medycy na granicy" podsumowali, że odbyli 39 dyżurów. Jak wcześniej informowali, działali w terenie przygranicznym, poza strefą objętą stanem wyjątkowym. "Z wielu stron doświadczyliśmy gestów solidarności i wsparcia. Dziękujemy" - napisano i dodano, że projekt kończy się "w poczuciu dobrze wypełnionego zadania", a działania były podejmowane zgodnie z prawem, zasadami etyki zawodowej i bezpieczeństwa.