Na stworzenie bioczujnika naukowiec otrzymał stypendium w ramach programu "Ventures" Fundacji na rzecz Nauki Polskiej (FNP). Jak powiedział Dawid Nidzworski, dzięki szybkiej i pewnej diagnozie pacjenci, u których biosensor wykaże obecność wirusa grypy mogliby m.in. uniknąć niepotrzebnego zażywania antybiotyków, które nie powinny być stosowane przy leczeniu grypy. Przyniosłoby to korzyści również Narodowemu Funduszowi Zdrowia. - Zrobiłem symulacje finansowe i założyłem, że jeśli w każdej przychodni byłby taki biosensor, to NFZ z racji oszczędności na niepotrzebnie przepisane antybiotyki mógłby zaoszczędzić 50 mln zł rocznie, nawet refundując ośrodkom zdrowia koszty bioczujnika - powiedział Nidzworski. Czy biosensor będzie czuły na wszystkie mutacje wirusów grypy, które zmieniają się przecież nawet kilka razy w jednym sezonie? Naukowiec przekonuje, że tak. - W wirusie zmieniają się główne glikoproteiny powierzchniowe - hemaglutynina i neuraminidaza - które odpowiadają za różnorodność wirusa, np. bardzo popularne H1N1 czy H5N1. Jednak wirus zbudowany jest także z białek strukturalnych bardziej stabilnych genetycznie - wyjaśnił naukowiec. Jak powiedział, bez względu na typ wirusa: H1, H5 czy H16, pewne jego elementy pozostają stałe. - Wybrałem jeden z nich do opracowania bioczujnika. Choć oczywiście mogą pojawiać się mutacje, to są one na tyle nieistotne, iż nie wpływają na właściwości tego składnika. Dlatego opracowany przeze mnie czujnik będzie w stanie wykryć każdy typ wirusa grypy - zapewnił Nidzworski. Choć najważniejsze będzie wykrywanie wirusów w wymazach z gardła człowieka, to ideą diagnostyki wirusowej jest to aby uchwycić obecność wirusa w każdym materiale środowiskowym. - Ważne by wykrywać wirusa również w drobiu i u ptactwa wodnego, które jest rezerwuarem wirusa w środowisku. Istotna jest również możliwość wykrywania wirusa np. w paszach dla zwierząt, gdyż możliwe jest wniesienie wirusa do kurnika razem z pożywieniem. Chciałbym więc uzyskać sensor, który byłby w stanie wykrywać wirusa również w takich produktach - powiedział Nidzworski. Jak opisał, bioczujnik będzie składał się z dwóch elementów. - Będzie to główne urządzenie elektroniczne z wyświetlaczem bądź lampką. Zapali się ona na zielono, jeśli pacjent nie będzie nosicielem wirusa grypy, lub na czerwono gdy nim będzie. Drugim elementem bioczujnika będzie komponent wymieniany przy badaniu każdego pacjenta. Cały proces identyfikacji wirusa powinien trwać około 5 - 10 minut - powiedział naukowiec. Wyjaśnił, że choć na świecie pojawiają się doniesienia o konstrukcji biosensorów, jest to jednak wciąż dosyć nowa dziedzina. - Na rynku światowym nie ma jeszcze miniaturowego biosensora, który mógłby być wykorzystywany w przychodniach. Są testy paskowe - podobne do testów ciążowych - niestety mają one słabą czułość analityczną. Chciałbym uzyskać prostotę taką jak w testach paskowych, ale znacznie wyższą czułość - zapewnił Nidzworski. Jak powiedział, projekt badawczy - finansowany ze stypendium FNP - zakończy się najpóźniej w sierpniu 2013 roku. Będzie to jednak dopiero pierwsza część prac, polegająca na sprawdzeniu czy możliwe jest opracowanie bioczujnika, wykrywającego z bardzo dużą czułością wszystkie wirusy grypy. Zdaniem naukowca, późniejsza miniaturyzacja urządzenia jest kwestią kosztów. Jeśli znajdą się przedsiębiorstwa czy instytucje zainteresowane wdrożeniem urządzenia, to biosensor mógłby zostać wprowadzony na rynek około 2015 roku.