James E. Webb był drugim administratorem NASA, pełniącym swoje funkcje w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Odpowiadał m.in. na realizację programu Apollo, zwieńczonego lądowaniem człowieka na Księżycu oraz jego bezpiecznym powrotem na Ziemię. Teraz na jaw wychodzą mniej chlubne aspekty działalności Webba, a pod jego adresem kierowane są oskarżenia o homofobię i prześladowanie pracowników o innej orientacji seksualnej. NASA - skandal z homofobią w tle. Dlaczego James Webb wzbudza takie kontrowersje? Nadanie nowej technologii imienia sławnego naukowca prawdopodobnie nikogo by nie dziwiło, gdyby nie fakt, że oprócz niekwestionowanych osiągnięć w dziedzinie badania kosmosu, Webb wyróżniał się również niezwykłą niechęcią do osób o odmiennej orientacji seksualnej. Rolę administratora NASA pełnił on w okresie tzw. lawendowego strachu, porównywanego do polowania na czarownice, czyli w momencie, gdy przedstawiciele mniejszości seksualnych praktycznie nie mogli pełnić żadnych rządowych funkcji w USA. Zdarzało się również, że byli oni inwigilowani i prześladowani. Takich przypadków nie brakowało również w NASA - jednym z najgłośniejszych dowodów na tego typu zachowanie było zwolnienie, a następnie aresztowanie Clifforda Nortona. Jak pisze "Smithsonian Magazine" administrator NASA "uczestniczył w systematycznej dyskryminacji gejów i lesbijek podczas piastowania stanowiska w Agencji". Środowisko LGBTQ+ sprzeciwia się nazwie Kosmicznego Teleskopu Pierwsze protesty wywołane nadaniem nowemu teleskopowi imienia Jamesa Webba wybuchły już kilka lat temu, powstała również petycja o zmianę nazwy nowego projektu. NASA nie odniosła się do nich pozytywnie. Sprawa nieco ucichła, tym bardziej, że budowa teleskopu bardzo przeciągała się w czasie - opóźnienie wynosi 14 lat względem pierwotnego terminu. We wrześniu 2021 r. administrator agencji kosmicznej Bill Nelson wydał oficjalne oświadczenie, w którym można przeczytać, że nie znaleziono żadnych dowodów, które uzasadniałyby zmianę nazwy Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Sprzeciw się zaostrza, NASA nie chce zmienić zdania Teraz, gdy teleskop wart ponad 10 mld dolarów zastał już wystrzelony w przestrzeń kosmiczną, a jego inauguracja zbliża się wielkimi krokami, znów odzywają się głosy niezadowolenia, dochodzące nie tylko ze środowiska LGBTQ+, ale również innych naukowców i pracowników NASA. Pod koniec marca światło dzienne ujrzał raport zawierający ponad 400 stron maili skierowanych do zarządu NASA, argumentujących konieczność zamiany nazwy teleskopu. Zostały one upublicznione przez czasopismo Nature. Na razie NASA nie zgadza się jednak na jakiekolwiek ustępstwa w tej kwestii. - To prawie zabawne, jak niekompetentna była cała ta sprawa - mówi w rozmowie z Scientific American astronom z Ohio State University Scott Gaudi. - I jak szybko przestali myśleć o tym, jak ważna była to kwestia dla queerowej społeczności astronomicznej - dodaje. 30 marca 2022 r. w NASA odbyło się specjalne spotkanie Komitetu Doradczego ds. Astrofizyki, podczas którego urzędnicy zapewnili, że trwa dochodzenie w sprawie "rzekomego zaangażowania Jamesa Webba w prześladowania LGBTQ+". - Szukam dodatkowych dowodów, które mogą być sprzeczne z obecnym zrozumieniem roli Webba w tym procesie - zapewnił historyk NASA Brian Odom. Natomiast dyrektor ds. astrofizyki agencji Paul Hertz powiedział, że "decyzja podjęta przez NASA jest bolesna dla niektórych i wielu z nas wydaje się błędna". Póki co, za tym stwierdzeniem nie idą żadne konkretne deklaracje, trudno więc spodziewać się, że NASA zdecyduje o zamianie nazwy Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, której od tak wielu lat broni, mimo kolejnych nacisków. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba nie zmieni nazwy? Zmiana nazwy urządzeń kosmicznych NASA nie jest niemożliwa. W przeszłości takie sytuacje miały miejsce - teleskop NASA Wide-Field Infrared Survey Telescope został przemianowany na cześć pierwszej kobiety zasiadającej w kadrze kierowniczej NASA Nancy Grace Roman. Czytaj również: Elon Musk najbogatszym człowiekiem na świecie. Jego majątek powiększa się o 130 proc. rocznie Zobacz także: