- 53-letni mężczyzna po spowodowaniu kolizji uciekł z miejsca zdarzenia, a potem, by zgubić pościg prowadzony przez poszkodowanego, porzucił swojego peugeota i pokonał wpław Kanał Bródnowski - poinformowała kom. Paulina Onyszko. Do zdarzenia doszło w czwartek. Kierowca volkswagena, który ucierpiał w kolizji, powiadomił policję. Powiedział, że kierujący peugeotem jechał od lewej do prawej strony jezdni, mógł więc być pijany. Jak podała kom. Onyszko, policjanci ustalili wygląd uciekiniera i udali się na ulicę Teofila Piecyka, gdzie widziany był po raz ostatni. Na wysokości numeru 14, przy wskazanej ulicy mundurowi znaleźli leżącego w śniegu mężczyznę. Był cały mokry i czuć było od niego silny zapach alkoholu - poinformowała stołeczna policja. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności Funkcjonariusze znaleźli przy mężczyźnie kluczyki od peugeota. Zabrali go na komisariat na Targówku, gdzie badanie alkomatem wykazało 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Okazało się, że uciekinier miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, który obowiązywał go od 3 lat. - W piątek dochodzeniowiec z Targówka przesłuchał go i postawił mu dwa zarzuty za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna odpowie również za spowodowanie kolizji drogowej - podała kom. Paulina Onoszko. Dodała, że pijanego kierowcę udało się ująć dzięki "właściwej ocenie sytuacji i zaangażowaniu kierowcy volkswagena".