16-letnia Magda zginęła w marcu 2017 roku. Do tragedii doszło w parku Stawy Kellera na Bielanach. Na ścieżce rowerowej, którą zjeżdżała nastolatka, brak było tzw. włączenia w chodnik. Zamiast niego był pas luźnej ziemi. Wjeżdżając na niego dziewczyna straciła równowagę i przewróciła się. Upadła wprost na jezdnię ulicy Gdańskiej, pod koła samochodu, który akurat nadjechał. Proces ruszył we wrześniu, ponad 5 lat od śmierci nastolatki. Z długiej listy świadków sąd powołał już - ówczesnego i obecnego - naczelnika Wydziału Infrastruktury w Urzędzie Dzielnicy Bielany, a na środowej rozprawie zeznawać ma m.in. projektantka feralnej ścieżki. Rowerzystka zginęła pod kołami autobusu, dziecko ciężko ranne Na ławie oskarżonych zasiadają bielańscy urzędnicy, którzy - zdaniem prokuratury - odpowiadali za budowę ścieżki, na której doszło do tragedii. Oskarżeni zostali: były burmistrz Bielan Tomasz M., były zastępca burmistrza Artur W. i bielański urzędnik pełniący nadzór inwestorski nad budową ścieżki Tomasz G. Zarzuty usłyszał także kierownik budowy Waldemar W. z Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg. Oskarżeni w tej sprawie nie przyznają się do winy. "Fatalne nieporozumienie" z budżetu partycypacyjnego Były burmistrz Tomasz M. składając wyjaśnienia na pierwszej rozprawie nazwał zarzuty "fatalnym nieporozumieniem". - Takie działanie prokuratury wobec mnie, które nie znajdują żadnego uzasadnienia prawnego, ani faktycznego, można wytłumaczyć motywacją pozamerytoryczną. Nie bójmy się tego powiedzieć: polityczną - mówił. Jego obrona przedłożyła własną opinię biegłego, z której wynika, że za budowę ścieżki odpowiadał wydział infrastruktury, a nie zarząd dzielnicy.Na drugiej rozprawie wyjaśnienia składał były zastępca burmistrza Artur W. Tłumaczył, że jako osoba nieposiadająca kompetencji i uprawnień w zakresie budowlanym, nie miał prawa, ani obowiązku ingerować w procesy budowlane. - Zresztą budowa ścieżki rowerowej w parku Stawy Kellera była zadaniem z budżetu partycypacyjnego. Zgłoszone przez mieszkańców projekty, pozytywnie zatwierdzone przez miasto, zostają przedstawione do wykonania właściwym dzielnicom. Jest to obligatoryjne - tłumaczył.Tomasz G. i Waldemar W. odmówili składania wyjaśnień, nie chcieli też odpowiadać na pytania sądu i stron. Odczytano zeznania Waldemara W. złożone w postępowaniu przygotowawczym, kiedy tłumaczył, że wykonawcą włączeń miała być inna firma, w innym terminie z innego zlecenia. I że dopóki na ścieżce trwały prace Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg, stało tam specjalne wygrodzenie.W rozprawach uczestniczą rodzice zmarłej Magdy. Jej ojciec, Tomasz Kowalak, po wyjaśnieniach składanych przez oskarżonych, nie krył oburzenia ich "arogancją i lękiem przed odpowiedzialnością".