W ubiegły poniedziałek w przychodni przy ul. Romera w Warszawie dr Robert Ciecieląg dostał ataku serca. Tego dnia lekarz przyszedł do pracy wcześnie rano. Jak poinformował serwis Halo Ursynów, dr Ciecieląg w pewnym momencie poczuł się źle i mógł wiedzieć, że to zawał serca. Na podłodze jego gabinetu znaleziono bowiem rozsypane tabletki i rozlaną wodę. Lekarz zmarł w swoim gabinecie. Znalazł go pacjent Leżącego na podłodze lekarza znalazł jeden z jego pacjentów. Mimo pomocy ratowników medycznych, nie udało się go uratować. Dr Robert Ciecieląg pracował w przychodni na Romera przez 29 lat. Ukończył Akademię Medyczną w Szczecinie. Poszedł w ślady ojca, który także był lekarzem. Zarówno pacjenci, jak i jego współpracownicy są wstrząśnięci tragedią. "Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o nagłej śmierci lekarza Roberta Ciecieląga - niezwykle cenionego i empatycznego człowieka o wielkim sercu. Rodzinie i bliskim składamy wyrazy głębokiego współczucia" - napisano na stronie SPZOZ Warszawa-Ursynów. Pogrzeb lekarza ma odbyć się w środę w kościele bł. Władysława z Gielniowa przy ul. Przy Bażantarni w Warszawie. Msza święta rozpocznie się o godzinie 10:30. Dr Robert Ciecieląg spocznie na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!