Kontrowersyjne kazanie wygłoszono w niedzielę 27 marca. Ksiądz Jacek z Tyńca odwiedzał wówczas parafię w Stanisławiu Dolnym k. Kalwarii Zebrzydowskiej. Duchowny podczas mszy mówił m.in. o tym, że "polskie kobiety powinny uważać na Ukrainki, które tu przyjechały, bo te zaraz zaczną uwodzić i odbijać im mężów oraz, że Jezus niektórych ludzi wypluwa" - relacjonuje "Gazeta Krakowska". Oburzeni wierni zaczęli wychodzić z kościoła - mówi Interii mieszkanka Stanisława Dolnego. Ksiądz poruszał podczas kazania także wiele innych tematów. "Rodzice, którzy oddają dzieci do żłobka, nie powinni dziwić się, kiedy zostaną przez nich oddani do domu starców. Dopóki babcia daje wnuczkowi pieniądze, to jest kochana. Jak pieniążki się skończą, babcia trafi do suteryny. Pan Jezus kocha tylko ludzi głęboko wierzących, innych wypluwa" - czytamy na facebookowej stronie Pod Klasztorem i Zamkiem - Strona Mieszkańca Gminy Kalwaria i Lanckorona. Rozmówczyni Interii mówi o kolejnych kontrowersyjnych mowach duchownego. Dzień później, podczas rekolekcji wielkopostnych ksiądz Jacek przekazywał młodym ludziom szkodliwe komunikaty. - Padały hasła, że klasy powinno się dzielić na te dla mądrych i dla głupich. Nawet same dzieci potem zauważały, że coś jest nie tak i że nie powinno się tak mówić - relacjonuje kobieta. "Ojciec Jacek miał używać zbyt ostrych, niestosowanych sformułowań" - Nauczyciele, pod których opieką były dzieci na poniedziałkowej nauce rekolekcyjnej w kościele, poinformowali mnie, że ojciec Jacek miał używać zbyt ostrych, niestosowanych sformułowań. Poinformowałam o tym ks. proboszcza i poprosiłam o rozmowę z rekolektantem. We wtorek, w trakcie mszy świętej, zakonnik przeprosił dzieci i prosił o przebaczenie. Rodzice nie zgłosili do dyrektora ani do nauczycieli żadnych zastrzeżeń dotyczących nauk rekolekcyjnych prowadzonych w poniedziałek i wtorek w kościele parafialnym - powiedziała "Gazecie Krakowskiej" Joanna Elżbieciak, dyrektorka szkoły Podstawowej nr 1 im. Jana Pawła II w Stanisławiu Dolnym.Pytany o sytuację proboszcz parafii, ks. Józef Piasecki, zaznaczył, że nie zna księdza Jacka dobrze, a na rekolekcje benedyktyn został ściągnięty w zastępstwie za innego duchownego - relacjonuje "Gazeta Krakowska". Jak dodaje, Opactwo Benedyktynów w Tyńcu poinformowało, że zakon stanowczo dystansuje się od poglądów wygłaszanych w kazaniu w Stanisławiu Dolnym przez ojca Jacka i zapowiada jego ukaranie. Główny zainteresowany do piątku nie odpowiedział na pytania przesłane przez redakcję gazety.