Od jakiegoś czasu w Zakopanem przygotowywano nową atrakcję, którą reklamowano jako idealne miejsce zarówno dla najmłodszych, jak i dorosłych, "projekt, który powstał przede wszystkim z pasji i miłości do zwierząt". Mowa o dwupoziomowym, całorocznym egzotarium, usytuowanym przy Krupówkach. W nim, jak zapowiadano wcześniej na stronie, zobaczyć można między innymi "jaskinie gadów, sowiarnię, kontaktową dżunglę z lemurami, małpi świat z gatunkami spotykanymi tylko w kilku dużych ogrodach zoologicznych, świat kolorowych papug, krainę żółwi, wodny świat z wyderkami, koci świat czy pustynie wesołych surykatek". Jak się okazuje, miejsce, które miało zacząć funkcjonować na początku września, już nie działa. W sieci widnieją jedynie informacje o treści "tymczasowo zamknięte", a w sekcji z informacjami na temat dni otwarcia przy każdym napisane jest "nieczynne". Egzotarium w Zakopanem. Interwencja w nowo otwartym lokalu W sprawie egzotarium, po donosach od ludzi, miało bowiem interweniować Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami z Krynicy-Zdrój. W kontroli w asyście policji brał udział także powiatowy lekarz weterynarii z Nowego Targu. Śledztwo obecnie prowadzi prokuratura w Zakopanem. - Chodzi o przetrzymywanie i zarobkowe wystawianie zwierząt objętych ochroną gatunkową, czyli o przepisy z ustawy o ochronie przyrody. Postępowanie jest w toku, trwa analiza dokumentów związanych z pochodzenie zwierząt. Najprawdopodobniej powołany zostanie biegły, który oceni warunki, w jakich są te zwierzęta przetrzymywane - mówi "Gazecie Krakowskiej" Rafał Porębski, zastępca prokuratora rejonowego w Zakopanem. Zgodnie z podanymi informacjami ma chodzić o około 40 zwierząt. Egzotarium. Właściciel o kontroli: Nie stwierdzono uchybień Właściciel, który podobny lokal posiada także w Radomsku w woj. łódzkim, potwierdza, że miejsca nie działają. Przekonuje jednak, że powodem nie jest postępowanie, a on nie dostał zakazu prowadzenia działalności. Tłumaczy, że brak możliwości prowadzenia lokali spowodowany jest innymi względami. - W czasie kontroli sprawdzali stan zwierząt, nie stwierdzili uchybień. Zwierzęta są zabezpieczone przez policję. Musimy zwierzęta utrzymywać, ale nie można ich sprzedać czy przekazać komuś innemu. Jesteśmy w szachu, bo musimy je utrzymywać, płacić czynsz za wynajem lokalu, a w Zakopanem to 80 tys. zł miesięcznie i czekać na zakończenie postępowania - mówi właściciel. Mężczyzna twierdzi także, że zakopiańska atrakcja nie będzie już wznawiać działalności. Źródło: "Gazeta Krakowska" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!