Wąż został zauważony w sobotę wieczorem przez jednego z mieszkańców bloku przy Langiewicza 26. Gad szybko się jednak schował i jak się okazało, żeby go wyjąć należałoby zburzyć konstrukcję elewacji. "Po dotarciu na miejsce okazało się, że jest tam także wóz straży pożarnej szykujący się już do odjazdu. Strażacy poinformowali, że węża widzieli ale nie udało im się go złapać - uciekł bowiem w szparę prowadzącą pod elewację budynku" - czytamy w poście opublikowanym przez Fundację Epicrates. Mieszkańcy muszą czekać W związku z tym wolontariusze Epicratesa przekazali, że należy poczekać, aż wąż poczuje głód albo pragnienie. Wtedy sam opuści swoje nowe lokum. Może to jednak potrwać nawet do kilkunastu dni. W przypadku zauważenia tego stosunkowo niewielkiego węża o pomarańczowej barwie prosimy natychmiast powiadomić straż miejską albo schronisko - zalecili. Okazem, który stał się bohaterem lubelskiego bloku jest wąż zbożowy. Nie jest jadowity i nie stwarza zagrożenia dla człowieka. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!