Uwierzyła w serię tragicznych zdarzeń. Oszukali ją "na włoskiego lekarza"

Oprac.: Michał Blus
Najpierw uwierzyła, że poznany w sieci "włoski lekarz" pilnie potrzebuje środków na przeszczep serca. Później, że syn tego samego mężczyzny tragicznie zginął, a willę jego córki okradli włamywacze. 49-latka z Lubelszczyzny wykonywała kolejne przelewy, tracąc w sumie ponad 25 tysięcy złotych. Oszukiwano ją przez trzy lata, a chwila otrzeźwienia przyszła, gdy dowiedziała się o śmierci rzekomego przyjaciela z internetu.

Policjanci z lubelskiego Łukowa prowadzą postępowanie w sprawie oszustwa, którego ofiarą padła 49-latka z gminy Serokomla. Kobieta powiedziała mundurowym, że jej znajomość z tajemniczym mężczyzną z internetu zaczęła się trzy lata temu. Przedstawił jej się jako włoski lekarz.
- Oszust pisał, że po śmierci żony przebywa na misji pokojowej w Syrii. Początkowo, bez żadnych zobowiązań, kobieta korespondowała z "lekarzem", aż ten po kilku tygodniach poprosił ją pieniądze potrzebne na leczenie po przeszczepie serca - przekazał asp. szt. Marcin Józwik z KPP Łuków.
Jak dodał, z 49-latką kontaktowali się też rzekomi lekarze ze szpitala, w którym miał być operowany jej znajomy. W tych wiadomościach były prośby o wpłaty na rzecz rekonwalescencji śmiertelnie chorego pacjenta.
Metoda "na włoskiego lekarza". 49-latka straciła ponad 25 tys. zł
Po pewnym czasie "cudownie ozdrowiały" włoski lekarz dziękował kobiecie oraz informował o problemach z dziećmi. Jego syn miał zginąć w wypadku drogowym, a do willi córki mieli dostać się włamywacze. Kobieta uwierzyła również w te opowieści i spełniała kolejne prośby "włoskiego lekarza".
W ciągu trzech lat zrealizowała ponad czterdzieści wpłat różnych kwot na wskazywane jej konto. - Kilka tygodni temu 49-latka otrzymała wiadomość o śmierci "włoskiego lekarza". Kontaktujący się z nią prawnicy informowali o pozostawionych jej w spadku sztabkach złota. Warte ponad trzy miliony złoto miało do niej dotrzeć po uiszczeniu opłat celnych - powiedział Marcin Józwik.
Dopiero wtedy kobieta zorientowała się, że nie korespondowała wcześniej z żadnym lekarzem ani jego prawnikami, ale padła ofiarą oszusta. Ta znajomość była kosztowna. - 49-latka, zanim się zreflektowała, straciła ponad 25 tysięcy złotych - dodał policyjny rzecznik.
Policja po raz kolejny ostrzega przed oszustami. Apeluje także o ostrożność w kontaktach z ludźmi poznanymi przez internet.