Po godzinie 22:00 wolontariusze lubelskiej Fundacji Epicrates otrzymali telefon z prośbą o pilną pomoc od jednego z mieszkańców bloków w Świdniku. "Obok paczki z butami zakupionymi przez internet w znanym sklepie odebranej wcześniej i położonej na podłodze, domownicy ku swemu zaskoczeniu nagle dostrzegli... pomarańczowego węża" - poinformowano we wpisie fundacji na Facebooku. Wąż w pudełku z butami. "Gatunek niegroźny" Lokatorzy mieli zwrócić się z prośbą o pomoc do odpowiednich służb. Według ich relacji nie zareagowały one odpowiednio - Straż Miejska rozłączyła się i nie przyjęła zgłoszenia a policja oddzwoniła z pytaniem, czy udało im się znaleźć kogoś kompetentnego do zajęcia się sprawą. Finalnie mieszkańcy Świdnika zadzwonili do Fundacji Epicrates. Jej wolontariusze udali się na miejsce, by zabezpieczyć gada. "To młody wąż zbożowy (Pantherophis guttatus) - gatunek zupełnie niegroźny, jednocześnie bardzo popularny w domowych hodowlach. Obecnie przebywa pod fachową opieką" - podano. "Domownicy są przekonani, że wydostał się z paczki" Poinformowano też, że trudno ustalić, skąd wziął się on w jednym ze świdnickich mieszkań. "Domownicy są przekonani, że wydostał się z paczki. Równie dobrze jednak mógł uciec z terrarium w innym mieszkaniu w tym bloku i zawędrować w miejsce znalezienia. Jak było faktycznie, pewnie się nie dowiemy. W naszej praktyce spotykamy różne przypadki - zdarzają się i uciekinierzy ze źle zabezpieczonych przesyłek (od czasu do czasu wzywani jesteśmy do łapania zwierząt w sortowniach czy samochodach firm kurierskich), jak również uciekinierzy z domowych terrariów" - napisano. Fundacja zwróciła uwagę, że zgodnie z art. 11 i 11a ustawy o ochronie zwierząt (Dz. U. 1997 Nr 111 poz. 724), zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie należy do zadań własnych gmin. "Zapisy ustawy nie dotyczą wyłącznie psów i kotów, jak twierdzi wiele polskich gmin, ale także innych zwierząt - art. 4 ww. ustawy zawiera szereg oficjalnych definicji, w tym definicję zwierzęcia bezdomnego. W wielu miastach Polski (m.in. w Lublinie i Warszawie) funkcjonują odpowiednie procedury i podmioty zobowiązane do działania w takich nietypowych sytuacjach. Niestety, to nadal nieliczne wyspy na mapie kraju" - podkreślono.