Samochód z Łodzi hitem internetu. Miasto zabrało głos
Mateusz Kucharczyk
Od piątku cała Polska obserwuje losy samochodu zaparkowanego przy remontowanej ul. Legionów w Łodzi. Wszystko dlatego, że właściciel nie usunął go na czas i w konsekwencji auto zostało... zabetonowane tam, gdzie stało. - Sytuacja na pewno przykuwa uwagę, ale nie wpływa w żaden sposób na jakość remontu - mówi Paweł Śpiechowicz, specjalista ds. komunikacji w Urzędzie Miasta Łodzi. - Właściciel będzie musiał w pewnym momencie odebrać auto. W konsekwencji zostanie obciążony kosztami całej akcji - dodał.

Zdjęcia samochodu pozostawionego w dołku i otoczonego świeżo wylanym betonem obiegło sieć lotem błyskawicy.
Łódź: "Zabetonowane auto" na środku placu budowy
Na profilu LDZ Zmotoryzowani Łodzianie opublikowano film, na którym widać, jak ekipa budowlana przygotowuje pozostawione na placu budowy auto do "zabetonowania".
W dalszej części można zobaczyć również ostateczny rezultat - zabezpieczone wcześniej szalunkami i przykryte folią auto stoi w nienaruszonym stanie tam, gdzie stało, a wokół widać już wylany beton.
Absurdem pochwalił się w mediach społecznościowych sam inwestor, czyli łódzki urząd miasta.
"Remont Legionów nabrał takiego tempa, że niektórzy nie zdążyli nawet przeparkować" - napisali przedstawiciele władz miasta.
Łódź. Zabetonowane auto stoi i czeka na odholowanie
Po nietypowej decyzji inwestora remontującego ul. Legionów w centrum Łodzi nie milkną komentarze o "uwięzieniu" auta, które przeszkadzało w wylaniu betonu.
Według administratora profilu, który nagłośnił historię, unikatowe ujęcia "zabetonowanego" samochodu to efekt niedostatecznego zaangażowania straży miejskiej.
W rozmowie z Interią administrator LDZ Zmotoryzowani Łodzianie Jarosław Kostrzewa przekazał, że pozostawiony przez właściciela samochód powinien zostać po prostu odholowany, zanim ruszyły prace. Drugim wyjściem z sytuacji było odnalezienie właściciela, choćby po numerze rejestracyjnym pojazdu.
Zdjęcia auta z Łodzi podbijają internet. Miasto zabrało głos
- Sytuacja na pewno przykuwa uwagę, ale nie wpływa w żaden sposób na jakość remontu. Musi on skończyć się do końca br. Jak na razie nie mamy kontaktu z właścicielem pojazdu. Apelujemy, by sam się zgłosił. Nie znamy przyczyn, dlaczego zaparkował auto w ten sposób, mimo remontu - powiedział w rozmowie z Polsat News Paweł Śpiechowicz, specjalista ds. komunikacji w Urzędzie Miasta Łodzi.
- Czy musiało dojść do tej sytuacji? Kierowca samochodu zrobił to bezprawnie. Prawdopodobnie o tym wiedział. W momencie, gdy przyjechała betoniarka, nie można było zlokalizować właściciela, a służby nie mogły auta odholować zgodnie z prawem - dodał.
- Jedynym trwałym skutkiem jest fakt, że kierowca nie pojedzie autem przynajmniej do poniedziałku, gdy podejmiemy próbę odholowania pojazdu na parking łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu. Właściciel będzie musiał w pewnym momencie odebrać auto. W konsekwencji zostanie obciążony kosztami całej akcji - wskazał przedstawiciel łódzkiego magistratu.
Paweł Śpiechowicz nie chciał oszacować, jakie mogą wiązać się z tym koszty. - Ich wysokość jest do ustalenia, ponieważ nie wiemy jeszcze, jakie sprzęt będzie potrzebny do odholowania auta - podkreślił.
Łódź. "Zabetonowany" samochód wielką atrakcją
Od rana w sobotę samochód określany mianem "zabetonowanego" stojący na "wyspie" w betonowanej ulicy cieszy się dużym zainteresowaniem mieszkańców, przechodniów, dziennikarzy, a szczególnie fotoreporterów.
Inni świadkowie, którzy w piątek i sobotę obserwowali nietypowe poczynania drogowców, mówili, że na ulicy remont trwa nieprzerwanie, a samochód nikomu z robotników już teraz nie przeszkadza.
- Ktoś jest niepoważny. Było oznakowanie, że wyjeżdżamy wszyscy i nie później ma wjazdu. A ktoś wjechał - powiedział w rozmowie z Polsat News jeden z mieszkańców.
Inny dodał, że "kierowca auta był nieodpowiedzialny". - Bo widział, na jakim etapie są budowlańcy, powinien pomyśleć. Teraz ma nauczkę - podkreślił mężczyzna.
Jeden z przechodniów powiedział, że w sobotę rano najprawdopodobniej podjęto próbę wydobycia osobowego auta z betonowej uwięzi. - Przyjechała laweta, ale jak szybko przyjechała, tak szybko odjechała - dodał.
Samochód z Łodzi popularny w internecie
Niecodzienna sytuacja spotkała się z dużym odzewem ze strony internautów. Pod postami "Zmotoryzowanych Łodzian" część osób kpi, stwierdzając, że cała sytuacja to "monument wszystkich remontów w tym mieście" i zastanawiając się, czy nie jest to aby "nowy sposób na wyznaczanie miejsc parkingowych w Łodzi".
Inni z osób dodała, że "Bareja miałby w tym mieście gotowy scenariusz". "To jest pomnik na miarę naszych czasów" - zauważył kolejny z internautów.
Sam fanpage też wykonał kilka memów dotyczących całej sytuacji.
W sobotę rano zamieścili zdjęcie "nowego" pojazdu straży miejskiej "do walki z nielegalnie parkującymi samochodami".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!