Na wystawie "Dolabella. Wenecki malarz Wazów" zawisły 23 prace włoskiego twórcy. Tylko jedna z nich - "Wniebowstąpienie" (ok. 1635 r.) - pochodzi z warszawskich zbiorów. Większość wypożyczono z krakowskich i podkrakowskich kościołów i klasztorów, m.in. z kaplicy Montelupich kościoła Mariackiego, kościoła i klasztoru dominikanów w Krakowie, kościoła pw. Bożego Ciała w Krakowie czy kościoła i klasztoru cystersów w Mogile. W Zamku Warszawskim zawisły obrazy ukazujące świętych: Świętego Stanisława Biskupa, Świętego Roberta założyciela zakonu cystersów i obraz przedstawiający Świętego Andrzeja Apostoła. To dzieła wielkoformatowe, zdobiące kaplice bądź ołtarze. Niektóre z nich na co dzień wiszą na wysokości kilkunastu metrów i są niemal niewidoczne dla wiernych, jak na przykład "Zdjęcie z krzyża". - Obraz wisi na wysokości ponad 20 metrów, w zwieńczeniu ołtarza głównego kościoła Bożego Ciała w Krakowie. Nie tylko jest umieszczony wysoko w prezbiterium, ale jeszcze nie pada na niego światło. Odwiedzający wystawę mają niepowtarzalną okazję do przyjrzenia mu się z bliska - podkreśla dr Magdalena Białonowska, kurator ekspozycji. Tomasz Dolabella jest uważany za jednego z ostatnich przedstawicieli manierystycznego malarstwa weneckiego. Do Polski artysta przeniósł doświadczenia malarstwa weneckiego w sferze operowania kolorem i światłem, oddawania ruchu i kompozycji scen. Jako malarz królewski - pracował dla królów: Zygmunta III Wazy, Władysława IV i Jana Kazimierza - malował głównie obrazy historyczne, batalistyczne i alegoryczne do dekoracji komnat na Wawelu i rezydencji królewskich w Warszawie. Niestety te realizacje się nie zachowały. Na wystawie zawisły obrazy malowane dla kościołów i klasztorów, m.in. "Wyjście Żydów z Egiptu" (ok. 1620), "Święty Władysław udzielający jałmużny" (1635-1636) czy "Śmierć świętego Władysława" (1635-1636). Autorem koncepcji i scenariusza wystawy jest Jerzy Żmudziński - badacz twórczości Dolabelli. To dzięki prowadzonym przez niego badaniom naukowym prezentowany jest wyjątkowy obiekt - strop ramowy z obrazami Dolabelli, który został zdemontowany z kamienicy Arcybractwa Miłosierdzia w Krakowie. W zamku przygotowano dla niego specjalną konstrukcję a salę udekorowano lustrami przypominającymi weneckie, które odbijają malowidła. Wiadomo, że strop ramowy autorstwa Dolabelli wisiał na Wawelu. Według przypuszczeń, spłonął w pożarze w 1702 r., jak wtedy wiele dzieł Dolabelli. Żmudziński wysuwa hipotezę, że na Wawelu wisiał strop, który teraz można podziwiać na wystawie w Zamku Królewskim. Tłem do obrazów nadwornego malarza królów są dzieła innych weneckich malarzy z XVI wieku, m.in. Jacopa Palmy Il Vecchii, Giovanniego de Monte czy Domenica Tintoretta. Podziwiać też można wyroby luksusowego rzemiosła z XVI wieku: szkło z Murano, koronki, ceramikę, biżuterię - przedmioty, które ze względu na drogocenne materiały, kunszt technologiczny i wysoki poziom artystyczny były towarem eksportowym, chętnie nabywanym przez możnych ówczesnej Europy, również z Rzeczypospolitej. Tomasz Dolabella urodził się ok. 1570 w Wenecji. W 1598 r. przyjechał do Polski na dwór Zygmunta III Wazy. Ożenił się z krakowianką, córką królewskiego drukarza i spolonizował. Mieszkał w naszym kraju ponad 50 lat. Do swojej śmierci w 1650 r. pracował dla elit Rzeczypospolitej - politycznych i kościelnych i malował wyłącznie w Polsce. Ekspozycję oglądać można w Zamku Królewskim (II piętro) do 6 grudnia. ew