Kennedy-Grimsted: Polska powinna się przeciwstawić polityce Rosji
Związek Radziecki przechwytywał przede wszystkim dokumenty o znaczeniu strategicznym, operacyjnym. Dla sowietów wejście w posiadanie materiałów ważnych z politycznego i mentalnego punktu widzenia miało ogromne znaczenie. Dziś temat restytucji jest w tym państwie bardzo niewygodny – zwłaszcza w kontekście nieuregulowanych spraw z Polską. O specyfice grabieży dokonywanych przez ZSRR opowiadała Patricia Kennedy Grimsted z Uniwersytetu Harvarda.
- Archiwa z siedmiu państw europejskich wróciły do swoich krajów pochodzenia. Dlaczego polskie nie wróciły? Ze względu na brak woli poradzieckiej Rosji i przedłużające się procesy dotyczące roszczeń, a także długie negocjacje prowadzone przez polską stronę dyplomatyczną - mówiła podczas konferencji "Zrabowane - odzyskane" Patricia Kennedy Grimsted.
Jak podkreślała w swoim wystąpieniu, wśród przechwyconych przez ZSRR po II wojnie światowej materiałów dominowały dokumenty prawne.
- Sowieci zabierali dokumenty, które wcześniej zostały przechwycone przez Niemców. W kwietniu 1945 r. rekomendowano Mołotowowi misję przeszukania wszystkich bibliotek, by zachować i przywieźć do ZSRR dzieła o znaczeniu strategicznym - mówiła.
Jak podkreśliła, skupiano się przede wszystkim na archiwach istotnych ze względów politycznych i mentalnych. W rękach ZSRR znalazły się m.in. akta więźniów politycznych.
ZSRR zbierał te archiwa do celów przede wszystkim operacyjnych. Wiele przejętych materiałów jest nadal ukrywanych przez Moskwę. Badaczka zwróciła uwagę na fakt, że zamykano je w tajnych miejscach, do których nikt nie miał dostępu. Niektóre podzielono w sztuczny sposób i rozwieziono do archiwów w całym kraju - jako trofea.
Tak naprawdę - jak zauważyła Kennedy Grimsted - nigdy nie było wiadomo, jakie dokumenty zostały przechwycone ze wschodniej i środkowej Europy. Wiele z nich oczywiście zwrócono, choć w gronie poszkodowanych - jak wynika z informacji przekazanych przez badaczkę - największym przegranym okazuje się Polska.
Rosja ma problem z restytucją
- Radziecka administracja, uczestnicząca w radzie dotyczącej archiwów, wzięła udział w spotkaniu w Warszawie w 1960 r. i tam podjęto rezolucję, by oddać archiwa zagrabione w trakcie wojny, ponieważ uważano, ze jest to ogromna wartość kulturalna. 6. konferencja, "okrągły stół", dotycząca archiwów sugerowała, by zwrócono dokumenty prawowitym właścicielom - przypominała.
Radzieckie władze zgodziły się wtedy na restytucję, a w 1968 r. ZSRR oddało NRD 2 mln akt archiwalnych - w ramach przestrzegania prawa międzynarodowego. Badaczka zwróciła uwagę na fakt, że restytucja w stosunku do Polski została wymieniona w innym rządowym raporcie z czasu odwilży.
W 1977 r. powstała również rezolucja, w której wyrażono nadzieję jednorodnego podejścia do zwrotu archiwów narodowych. Jednak po rozpadzie ZSRR byłe państwa bloku komunistycznego nie zostały objęte restytucją.
Nowa definicja rekompensaty
- Rosja, co należy podkreślić, posiada dokumenty dotyczące Rzeczpospolitej Obojga Narodów, jak i państwa polskiego z XV wieku. Uznaje jednak, że materiały z czasów np. zaborów, dotyczące również relacji między carycą Katarzyną a stroną polską, nie są przedmiotem restytucji - mówiła Kennedy Grimsted.
Jeśli chodzi o dokumenty dotyczące Rzeczpospolitej Obojga Narodów, Rosja nadal uważa, że nie powinny one podlegać badaniom proweniencyjnym, ale powinny być uznawane za wspólne dziedzictwo Polski, Ukrainy i Białorusi. Tymczasem wiele z nich zostało sporządzonych w Krakowie, a więc zupełnie bezprawne - jak zauważyła - jest przetrzymywanie ich w Moskwie.
Podczas swojego wystąpienia Kennedy Grimsted podkreśliła, że te dokumenty powinny stać się przedmiotem roszczeń wobec Rosji, choć może to być niemożliwe do zrealizowania. Państwo to uważa bowiem, że materiały należące do archiwum akt dawnych, jak również dokumenty z byłych republik radzieckich, nie powinny podlegać roszczeniom restytucyjnym.
- Federacja Rosyjska bardzo niechętnie porusza temat restytucji. Posiadanie zbiorów archiwaliów innego kraju - w formie zdobyczy wojennych - traktuje jako swego rodzaju rekompensatę za własne straty. Tylko dlaczego dokumenty innego kraju mają w ogóle stanowić zadośćuczynienie dla Rosji? - mówiła Kennedy Grimsted. Podkreśliła na zakończenie, że Polska powinna się w tej kwestii przeciwstawić stanowczo polityce Rosji.