Oto magiczna opowieść o miłości do świata książek napisana przez jednego z najwybitniejszych pisarzy norweskich i przepięknie zilustrowana przez Lisę Aisato. Wraz z wydawnictwem "Czarna Owca" przygotowaliśmy trzy egzemplarze książki "O dziewczynce, która chciała ocalić książki". Aby zdobyć jeden z nich wystarczy odpowiedzieć na pytanie konkursowe. Wcześniej polecamy lekturę fragmentu książki. FRAGMENT: Anna niewielu rzeczy się bała. Ale jednego bała się ogromnie. Pewnej nocy miała zły sen. Przyśniło jej się, że jest stara. Najpierw zwiędła jak liść jesienią. Potem rozsypała się w pył. A później rozwiała się na wietrze. Anna wcale się nie cieszyła z tego, że kiedyś dorośnie. Bała się starości. Ale najbardziej bała się swoich urodzin. Przypadały już niedługo. Skończy wtedy dziesięć lat. To straszne. Jedyną pociechą były dla niej książki, które czytała. Uważała, że książki są równie prawdziwe jak życie. Jeśli w jakiejś książce ktoś umierał, mogła ją zacząć czytać od początku. Wtedy zmarli z powrotem ożywali. Stawali się tak samo żywi jak ona. Anna kochała książki. Czytała całymi dniami. Czytała rano, zanim wstała. Czytała wieczorem, zanim się położyła spać. Czytała wieczorem, kiedy już się położyła spać. Jeśli mama albo tata do niej zaglądali, udawała, że śpi. Ale nie spała. Czytała pod kołdrą. W książkach miała setki nowych przyjaciół. I kilkoro wrogów. Ale takie przecież jest życie. Ta historia zaczyna się w bibliotece. Anna zwykle chodziła tam po szkole. W bibliotece pracowała pani Monsen, ona również kochała książki. Miała prawie pięćdziesiąt lat. Mimo to pani Monsen i Anna bardzo się zaprzyjaźniły. Obie miały wyjątkowo krótki wzrok. Kiedy Anna zdejmowała okular y, żeby poczytać, musiała pochylać się tak nisko, że nosem dotykała kartek. Kiedy w bibliotece było pusto, przerzucały stronice książek na wyścigi. Na początku kilka razy wygrała pani Monsen. Ale Anna ją pokonała. — To dlatego, że masz o wiele bardziej szpiczasty nos niż ja — stwierdziła pani Monsen. Pani Monsen udawała, że się gniewa, ale wcale tak nie było. Pani Monsen prawie zawsze była uśmiechnięta. Ale któregoś dnia, kiedy Anna przyszła do biblioteki, zastała panią Monsen bez uśmiechu. — Dlaczego jest pani smutna? — spytała Anna. — Z powodu książek — odpowiedziała pani Monsen. — Wszystkich tych książek, któr ych nikt nie wypożycza. — Są takie książki, któr ych nikt nie wypożycza? — zdziwiła się Anna. — Owszem, i to całkiem sporo. — A dlaczego nikt nie chce ich czytać? — Bo wielu ludzi nie ma pojęcia, co im przechodzi koło nosa — powiedziała cicho pani Monsen.