Zbiór reportaży Michała Matysa i Piotra Lipińskiego z lat 90. jak soczewka skupia w sobie największe kurioza tego dziesięciolecia. Odkurzacze Rainbow i zachodnie teleturnieje. Sądowe teczki pękające od pocztowych potwierdzeń odbioru i kioski pełne erotycznych pisemek. Przebrani górale zachwalający towary w supermarketach i uzdrowiciele z gazetowych ogłoszeń. Niezliczone dziwności lat 90., bez których nie bylibyśmy Polską, jaką jesteśmy teraz. "Niepowtarzalny urok likwidacji" to powrót do czasów, które choć bywały trudne, otworzyły nam drzwi na Zachód. Wraz z wydawnictwem Czarne przygotowaliśmy trzy egzemplarze książki. Aby zdobyć jeden z nich wystarczy odpowiedzieć na pytanie konkursowe. Wcześniej polecamy fragment książki. FRAGMENT: Piotr Lipiński, Michał Matys, "Niepowtarzalny urok likwidacji. Reportaże z Polski lat 90." "Piotr Lipiński Sława na pół strony Liliana Zenobia S. z Kielc co wieczór modli się, żeby ktoś zrozumiał jej życie. - Jestem przez ludzi niezbyt rozumiana, a nieraz wyśmiewana - twierdzi - interesuję się losem zwierząt: pokrzywdzonych, bezpańskich i chorych. Modły zanosi "do św. Franciszka, patrona zwierząt, i św. Antoniego, patrona rzeczy i ludzi zagubionych". Marzenie być może spełni się, jeśli trafi do druku encyklopedia Kto jest kto. Be happy Trzydziestodziewięcioletni plastyk Wojciech Sztyller wydawał zabawne pocztówki: jedna była cała czarna z napisem "Warsaw by night", inną, okrągłą, zapełniał wielki uśmiech, na jeszcze innej kolorowe ludziki życzyły: "be happy - bądźcie szczęśliwi". New Age Studio - jednoosobowa firma Wojciecha Sztyllera - nazwę wywodzi od ruchu new age, czyli nowej ery, która według właściciela jest mieszanką wegetarianizmu, medycyny niekonwencjonalnej, parapsychologii, ekologii i tak dalej. - W moim życiu new age polega między innymi na tym, że nie jem mięsa i jestem biznesmenem, który nie ma żadnego garnituru - tłumaczy Wojciech Sztyller. Kiedy upadł PRL, każdy Polak mógł założyć wydawnictwo. Nagle na rozkładanych na ulicach łóżkach polowych pojawiała się zachodnia literatura, której wcześniej nie przepuszczała cenzura - głównie książki sensacyjne, w których zachodni szpiedzy walczyli z sowieckimi agentami. Ale Wojciech Sztyller poszedł dalej. Na początku 1992 roku rozesłał ludziom ulotki, w których zaproponował, że nazwiska adresatów za opłatą umieści w encyklopedii. Co prawda nie tej jedynej dotąd, PWN-owskiej, ale jednak encyklopedii. Nagle każdy Polak mógł znaleźć się w spisie najważniejszych osób świata. Po otrzymaniu ulotek od New Age Studio jedni pomyśleli, że firma jest naciągaczem, a inni nadesłali swoje biogramy. Wojciech Sztyller zredagował już notkę o sobie do Kto jest kto, ale nie opowiada, co napisał, bo ma to być niespodzianka. Życiorysy w cyfrach Miejsce w encyklopedii kosztuje sto tysięcy złotych. Za tę sumę można nabyć sławę w nieprzekraczalnej objętości pół strony maszynopisu. Miejsca wykupili przeważnie ludzie urodzeni przed II wojną. Chętni sami piszą swoje biogramy, a wydawnictwo obiecuje nie zmieniać ich treści. Profesorowie opowiadają o swoim życiu, posługując się liczbami. Jeden profesor przedstawił się tak: "członek 2 komitetów PAN, autor kilkunastu książek oraz ok. 300 rozpraw". Inny profesor ujął swoją biografię jeszcze dokładniej: "13 odznaczeń, 90 roczników i komentarzy, 7 nagród krajowych i międzynarodowych, 2 dzieci". Poważni Puenta to - według Słownika języka polskiego - ‘kulminacyjny, końcowy moment opowiadania, wyrażający jego sens’. Pisząc do New Age Studio, niektórzy puentują życie dwoma słowami: "oczekuję propozycji", a listy z biogramem wysyłają ekspresem. Ludzie traktujący poważnie encyklopedię Kto jest kto opisują swoją karierę: "Prof. dr hab. dr h.c., członek rzeczywisty PAN, członek czynny PAU, członek zagraniczny Akademii Nauk Rolniczych w Moskwie" albo przedstawiają obecne zajęcie: "Kataliza na zeolitach badana za pomocą spektroskopii w podczerwieni". Biogram zwykle kończą rzeczową informacją, na przykład "doradca organizacji centroprawicowych". Rzadziej puentą jest dewiza życiowa, choćby "Chcieć i umieć pomagać innym". "Credo życiowe: ratować zabytki odpowiedzialnie, zgodnie z wiedzą profesjonalną" - tyle z przemyśleń sześćdziesięciu trzech lat życia wyeksponował profesor sztuk plastycznych. Czasami pozwalają sobie na puentę osobistą: "Zainteresowania inne niż zawodowe: architektura, malarstwo, turystyka, II wojna światowa". Najrzadziej ludzie poważni - po streszczeniu osiągnięć ("ponad 80 prac z dziedziny botaniki, specjalista nad badaniem wiesiołka w kraju i za granicą") - na końcu stają się dowcipni: "Ważę 100 kg i nie mam zamiaru schudnąć". Z dwudziestu sześciu losowo wybranych profesorów, doktorów, malarzy, aktorów, pisarzy i dziennikarzy, którzy nadesłali notki do Kto jest kto, żaden dotychczas nie znalazł się w encyklopedii PWN, a tylko pięciu trafiło do Interpressowskiego Kto jest kim w Polsce. ...i inni Maria S. zaznacza, że doktorat zdobyła w dziedzinie, która ją najbardziej interesuje, a którą - jak pisze - "jestem ja sama". Prawdziwego zawodu i daty urodzenia nie zdradziła. Biogram konsekwentnie zakończyła opisem: "Dla zainteresowanych jestem z natury szatynką, z kaprysu blondynką, mam niebieskie oczy z dużymi czarnymi źrenicami, a także jestem śliczna". Dwudziestopięcioletni dziennikarz w swojej notce z jednym błędem ortograficznym stwierdził, że "jest zawsze na luzie, za wsze z klasą, nie lubi głupoty". Na końcu zapowiedział: "Oglądaj CNN i czytaj prasę światową, a usłyszysz o mnie wkrótce". Wpisujący się do encyklopedii literaci, którzy kiedyś opublikowali przeciętnie po dziesięć książek, obecnie zwykle poszukują wydawcy. Andrzej T. jest członkiem Związku Literatów Polskich i Stowarzyszenia Autorów Polskich. Jeszcze w 1989 roku w jego życiorysie w Kto jest kim w Polsce zaznaczono, że należał do Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli, a publikował w "Trybunie Robotniczej" oraz "Faktach i Myślach". W nowym biogramie informacje te pominął. Andrzej T. dziś puentuje: "Pasja życia: Torowanie zwycięstwa Partii X pod wodzą Polaka Tysiąclecia Stanisława Tymińskiego". Krzysztof H. z Piastowa reklamuje swoje usługi w zakresie napraw tylnych mostów w samochodach i twierdzi: "Świadomość ludzka to potęga nieba, czyśćca i piekła". lipiec 1992"