Przed czwartkowym porannym przesłuchaniem Paweł S. poprosił o rozmowę ze swoimi pełnomocnikami. To Jacek Dubois, Bartosz Lewandowski oraz Krzysztof Wąsowski. S. był w złym stanie psychicznym. Po spotkaniu z prawnikami postanowił wymówić pełnomocnictwo Lewandowskiemu oraz Wąsowskiemu. Interia skontaktowała się z mec. Bartoszem Lewandowskim. Prawnik odmówił komentarza w sprawie. Po godz. 17 prokuratura podała, że S. jest reprezentowany przez jednego obrońcę. - Potwierdzam, że trwają czynności, zostały postawione zarzuty, mój klient ustosunkowuje się do przedstawionych mu zarzutów - mówił podczas spotkania z mediami mec. Jacek Dubois, który został jedynym obrońcą Pawła S. Rezygnacja z dwóch pozostałych pełnomocników mogła być spowodowana względami ekonomicznymi - sugerował mec. Dubois, wskazując, że "zabezpieczono cały majątek mojego klienta". Dalej relacjonował, że S. jest zmęczony po wyczerpującym przesłuchaniu. Na piątek zaplanowano kolejne czynności. Jako pierwsza o zmianach informowała "Rzeczpospolita". Sprawa Pawła S. Nowe doniesienia Spotkania z obrońcami nie odbywały się na osobności. W każdym przypadku rozmowom przysłuchiwał się funkcjonariusz Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Paweł S. miał się długo zastanawiać, jaką postawę procesową przyjąć. Nowe doniesienia wskazują, że zatrzymany twórca marki "Red is Bad" mógł pójść na współpracę ze śledczymi. Zarówno Bartosz Lewandowski, jak i Krzysztof Wąsowski, przekonywali wcześniej, że ich klient ma duże szanse obronić się przed stawianymi zarzutami. Dlaczego zatrzymany poszedł na współpracę? Zdaniem "Rzeczpospolitej" zadecydować mogły względy osobiste. S. obawiał się aresztowania swojej matki, chciał też zobaczyć małoletniego syna. Sprawa Pawła S. Wystawiono za nim list gończy Paweł S. był poszukiwany listem gończym i europejskim nakazem aresztowania oraz czerwoną notą Interpolu w związku ze śledztwem ws. nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Ostatecznie został zatrzymany na Dominikanie, skąd przetransportowano go do Hiszpanii. Śledztwo w sprawie RARS wszczęto pod koniec 2023 roku. Dotyczy ono m.in. przekroczenia uprawnień czy niedopełnienia obowiązków przez pracowników RARS w trakcie procedowania zakupu produktów, a tym samym działania na szkodę interesu publicznego. Marka "Red is Bad" miała otrzymać w ciągu trzech lat zamówienia na pół miliarda złotych i działo się to bez organizowania przetargów. Zarzuty Pawłowi S. postawiono pod koniec sierpnia tego roku. W październiku S. domagał się listu żelaznego, jednak Sąd Okręgowy w Warszawie nie wyraził zgody na jego wystawienie. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!