"W związku ze znieważeniem pamięci oficerów i żołnierzy Polski Podziemnej, prześladowanych przez aparat represji UB, oraz znieważonych prokuratorów i funkcjonariuszy CBA, kieruję wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec pana sędziego Igora Tulei do prezesa Sądu Okręgowego w warszawie oraz ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina" - powiedział dziennikarzom Ziobro. B. minister sprawiedliwości zapowiedział, że wniosek - po konsultacji z prawnikami - zostanie złożony w ciągu kilku najbliższych dni. Podobny wniosek zapowiedział w poniedziałek b. szef CBA, poseł PiS Mariusz Kamiński. "Polityczny cynizm sędziego" Ziobro poinformował, że jego inicjatywa jest jednocześnie odpowiedzią na apel w tej sprawie, z jakim zwrócił się do niego ppłk Franciszek Oremus, prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej i Więźniów Politycznych w Krakowie. W apelu, podpisanym przez ppłk. Oremusa podczas konferencji, stwierdził on, że jest "oburzony słowami sędziego Igora Tulei, że 'działania prokuratury i CBA w sprawie dr. Mirosława G. budzą skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z czasów największego stalinizmu'". "Takie porównanie to świadectwo albo braku elementarnej wiedzy, albo politycznego cynizmu sędziego" - napisał ppłk Oremus. Dziennikarzom opowiedział o torturach, jakie stosowano wobec niego i jego kolegów w okresie stalinowskim - m.in. rażeniu prądem, biciu, przetrzymywaniu zimą w celi bez szyb w oknach i w karcerach, gdzie nagich więźniów polewano zimną wodą. "I ten pan sędzia nie wie o tym, jak było. Nikt nie wie, bo się nie publikuje, bo to wstyd, bo to robili Polacy! To co się stało teraz, to jest obelga nie tylko dla sędziego. On skompromitował całą elitę wymiaru sprawiedliwości, która powinna stać na straży uczciwości, honoru" - powiedział podczas konferencji ppłk Oremus. Niezawisłe i apolityczne sądownictwo Pytany o ocenę zarzutów sędziego Ziobro stwierdził, że "pan sędzia miał cztery lata czasu, aby stwierdzić nieprawidłowości i przekazać je do prokuratury celem prowadzenia śledztwa". "Jeśli tego nie zrobił, tzn. że nie dopatrzył się takich nieprawidłowości; zakończył sprawę wydaniem wyroku i uzasadnieniem, w którym żadnych nieprawidłowości, które oceniałby jako przestępstwo, nie wskazał. Natomiast uciekł się do polemik o charakterze politycznym, które zaangażowały sąd w bieżący spór polityczny i tym samym nadwerężył zaufanie do urzędu sędziego i jego obiektywizmu. Dlatego też uzasadnione jest kierowanie tego wniosku - również dlatego, aby chronić dobrego imienia wszystkich polskich sędziów" - wyjaśnił Ziobro. Jego zdaniem, stanowisko władz sądu i wymiaru sprawiedliwości będzie miało znaczenie dla przyszłości sądownictwa, które powinno być niezawisłe i apolityczne. Ziobro: To obelga Lider SP powiedział, że słowa sędziego odebrał bardzo osobiście, dlatego że "jego dziadek był więźniem okresu stalinowskiego, był torturowany w karcerach". "Porównywanie do tych zbrodniczych, sadystycznych metod działań prokuratury i CBA jest naprawdę obelgą i dlatego ten wniosek jest w pełni uzasadniony" - powiedział. W piątek sąd skazał dr. Mirosława G., b. ordynatora kardiochirurgii stołecznego szpitala MSWiA, na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za korupcję. Zarazem sąd krytycznie ocenił metody działania CBA i prokuratury w sprawie kardiochirurga. Sędzią orzekającym był rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Igor Tuleya. "Skojarzenia z czasami największego stalinizmu" "Nocne przesłuchania, zatrzymania - taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie" - mówił w ustnym uzasadnieniu sędzia Tuleya, dodając, że nie potrafi wytłumaczyć, czemu dr G. "został poddany takiemu atakowi i postawiono mu takie zarzuty bez należytego uzasadnienia". "Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu" - dodał sąd. Tuleya zapowiedział złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu składania fałszywych zeznań przez świadków w procesie kardiochirurga dr. Mirosława G. i naruszenia pewnych procedur przez organy ścigania w śledztwie wobec skazanego za korupcję lekarza. To jest decyzja sądu - podkreślał Tuleya, pytany w niedzielę w TVN24 o to, kto zdecydował o złożeniu zawiadomienia. Jak wyjaśnił, moment po wydaniu nieprawomocnego wyroku w sprawie dr. G. wydaje się właściwy, by zwrócić się do odpowiednich organów o zbadanie sprawy "ewidentnie fałszywych zeznań". Ponieważ - podkreślił - gdyby w trakcie procesu sąd dyskredytował w ten sposób zeznania świadków, mogłyby się pojawić zastrzeżenia co do jego bezstronności.