W poniedziałkowym oświadczeniu rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura napisał, że prokuratura z należytym szacunkiem i uwagą przyjęła wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa wobec dr. Mirosława G. "Respektując obowiązujący w państwie polskim podział władzy, uwzględniający aspekt niezawisłości sędziowskiej, dobrego zwyczaju i kultury prawnej Prokuratura Okręgowa w Warszawie, powstrzymuje się od komentarza w sprawie samego wyroku, jak i jego ustnego uzasadnienia" - dodał Ślepokura. Podkreślił, że jedyną możliwą i przyjętą w państwie prawa formą dyskusji z orzeczeniem niezawisłego sądu jest skorzystanie z apelacji. "Tym samym zdumienie wywołuje aktywność medialna w kolejnych dniach sędziego orzekającego, w trakcie której on sam nawiązując do wydanego orzeczenia, zdaje się świadomie łamać powszechnie obowiązujące w tym zakresie reguły i zwyczaj" - głosi oświadczenie Ślepokury. Dodał w nim, że prokuratura nie podejmuje publicznej polemiki z wypowiedziami występującego w roli rzecznika prasowego sądu Igora Tulei, oczekując na wyniki postępowania związanego z zapowiadanymi przez sędziego zawiadomieniami o przestępstwie. "To wywołuje niepokój" "Niepokój wywołuje jednak okoliczność, iż zachowanie, które do tej pory było domeną osób przejawiających aktywność polityczną czy niezadowolonych stron postępowania, zostało przyjęte jako właściwe przez osobę piastującą urząd sędziego. Urząd, który z racji powagi i władzy powinien kierować się umiarem, obiektywizmem, powściągliwością i odpowiedzialnością i to niezależnie od oczekiwań wiodących mediów" - oświadczył prokurator. Według niego nie sposób przy tym nie podnieść refleksji płynącej z aktywności medialnej rzecznika Sądu Okręgowego. "Medialny przekaz wypowiedzi niezawisłego sędziego, który koncentrując się na porównywaniu czynności procesowych wszystkich funkcjonariuszy publicznych, a więc także prokuratorów prowadzących postępowanie przygotowawcze, do działań stalinowskich, wydaje się jednak na obecnym etapie dowolnie i przedwcześnie burzyć w niniejszej sprawie zaufanie do organu ochrony prawnej, jakim jest prokuratura" - głosi oświadczenie. Zdaniem prokuratury jedynym skutkiem tych medialnych wystąpień jest "przekaz koncentrujący się na skrzywdzeniu oskarżonego i przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych". Poza horyzontem zainteresowania głównych mediów pozostaje kwestia potępienia łapownictwa i uznania oskarżonego przez sąd I instancji nieprawomocnym wyrokiem za winnego przyjęcia przez okres niewiele dłuższy od dwóch miesięcy korzyści majątkowej w kwocie przekraczającej 17 tys. zł - dodał Ślepokura. Wyrok w głośnej sprawie W piątek sąd skazał dr. Mirosława G., b. ordynatora kardiochirurgii stołecznego szpitala MSWiA, na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za korupcję - przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów; uniewinnił go od 23 zarzutów, m.in. mobbingu wobec podwładnych. Zarazem sąd krytycznie ocenił metody działania CBA i prokuratury w sprawie kardiochirurga. "Nocne przesłuchania, zatrzymania - taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie" - mówił w ustnym uzasadnieniu sędzia Tuleya. Dodał, że nie potrafi wytłumaczyć, czemu dr G. "został poddany takiemu atakowi i postawiono mu takie zarzuty bez należytego uzasadnienia". "Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu" - dodał sąd. Jak podkreślił, zatrzymania dr. G., jak i innych oskarżonych w całej sprawie należy uznać za niezasadne i gdyby te osoby wystąpiły do sądu o odszkodowanie i zadośćuczynienie z tego tytułu, "to z pewnością sąd by im je zasądził". Tuleya zapowiedział złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu składania fałszywych zeznań przez świadków w procesie kardiochirurga dr. Mirosława G. oraz naruszenia pewnych procedur przez organy ścigania w śledztwie wobec skazanego za korupcję lekarza. W poniedziałek Tuleya powiedział PAP, że zawiadomienie jest przygotowywane i nie zostanie wysłane tego dnia. B. szef CBA Mariusz Kamiński (dziś wiceprezes PiS) zapowiedział z kolei, że złoży skargę wobec sędziego Tulei. Zapowiedział, że oczekuje iż przełożeni wypowiedzą się, czy jego zachowania nie wystawiają godności wykonywania zawodu sędziego na szwank. Kamiński uważa wypowiedzi sędziego za niedopuszczalne.