Politycy Ruchu Palikota zarzucają Gowinowi, że przy jego "biernej, a nawet szkodliwej postawie (...), sędzia (Igor Tuleya - red.) stał się przedmiotem napaści i nagonki środowisk związanych z IV RP". "Zwracamy się z apelem do ministra sprawiedliwości o ujawnienie akt sprawy doktora G., oczywiście z zachowaniem w tajemnicy danych wrażliwych, w szczególności danych personalnych. Jednocześnie Ruch Palikota stoi na stanowisku, że materiał dowodowy zebrany w sprawie doktora G. powinien być integralną częścią materiału dowodowego wniosku o Trybunał Stanu dla Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego" - napisano w komunikacie klubu RP przesłanym PAP w poniedziałek. Rzeczniczka ministerstwa sprawiedliwości Patrycja Loose, pytana o postulaty polityków Ruchu, powiedziała PAP, że minister sprawiedliwości nie jest osobą, która decyduje o ujawnieniu akt sądowych. "Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego (...) dostęp do akt sądowych przysługuje obrońcom, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym. Inne osoby mogą mieć do nich wgląd tylko za zgodą prezesa sądu. Tak więc sam minister - żeby mieć wgląd w akta sprawy - musi się zwrócić o to do prezesa sądu, a prezes niekoniecznie musi na to wyrazić zgodę" - powiedziała. Loose podkreśliła jednocześnie, że sprawa doktora G. nie jest jeszcze prawomocnie zakończona i ewentualny wniosek ministra sprawiedliwości o ujawnienie akt mógłby zostać potraktowany jako próba ingerencji w toczące się postępowanie. W komunikacie politycy Ruchu wyrazili ponadto zaniepokojenie "informacją o 'zakneblowaniu' sędziego Tulei pod formalnym pretekstem powrotu do pracy rzeczniczki sądu". "Sędzia Igor Tuleya jest bohaterskim przykładem patrioty, który nie bał się powiedzieć, czym w istocie była IV RP. Powinien być przykładem niezawisłości i kompetencji sędziowskiej" - napisali. W porannym poniedziałkowym newsletterze TVP Info czytamy, że: "sędzia Igor Tuleya dostał zakaz publicznego wypowiadania się na temat wyroku ws. dr. Mirosława G. Tuleya osobiście poinformował o tym TVP Info. Dodał, że został wezwany do swojego przełożonego. Sędzia miał być gościem Poranka TVP Info o godz. 9.10.". Jednak w rozmowie z PAP Tuleya podkreślił, że nie dostał zakazu wypowiadania się; dodał, że żaden przełożony nie uczynił mu żadnego wytyku służbowego i że nie był wezwany do przełożonych. Także rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie ds. cywilnych sędzia Maja Smoderek powiedziała, że Tuleya nie ma formalnego zakazu wypowiadania się o sprawie G. W poniedziałek podano informację, że Smoderek będzie teraz informować o sprawie G. "Ustaliliśmy w sekcji prasowej sądu, że choć jestem rzeczniczką ds. cywilnych, przejmę informowanie o całej sprawie" - powiedziała Smoderek. Podkreśliła, że Tuleya wypowiadał się jako rzecznik SO ds. karnych. Zarazem przypomniała o zasadzie, że sędzia nie powinien się wypowiadać publicznie o wydanym przez siebie wyroku. Tuleya potwierdził, że rozmawiał ze Smoderek w tej sprawie. W piątek sąd skazał dr. Mirosława G., b. ordynatora kardiochirurgii stołecznego szpitala MSWiA na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za korupcję - przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów; uniewinnił go od 23 zarzutów, m.in. mobbingu wobec podwładnych. Zarazem sąd krytycznie ocenił metody działania CBA i prokuratury w sprawie kardiochirurga. "Nocne przesłuchania, zatrzymania - taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie" - mówił w ustnym uzasadnieniu sędzia Tuleya. Dodał, że nie potrafi wytłumaczyć, czemu dr G. "został poddany takiemu atakowi i postawiono mu takie zarzuty bez należytego uzasadnienia". "Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu" - dodał. Jak podkreślił, zatrzymania dr. G., jak i innych oskarżonych w całej sprawie należy uznać za niezasadne i gdyby te osoby wystąpiły do sądu o odszkodowanie i zadośćuczynienie z tego tytułu, "to z pewnością sąd by im je zasądził". Tuleya zapowiedział ponadto złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu składania fałszywych zeznań przez świadków w procesie G. oraz naruszenia pewnych procedur przez organy ścigania w śledztwie wobec skazanego za korupcję lekarza.