Utworzenie nowego organu, który sprawowałby "cywilny nadzór nad policją" i byłby obsadzony ludźmi spoza środowiska służb, a podlegałby bezpośrednio polskiemu Sejmowi, postulowały Nowa Lewica i Razem. Nowa komórka kierowana byłaby przez szefa, który co roku składałby sprawozdanie z prowadzonej działalności. Projekt powstał jeszcze pod koniec 2020 roku. Jak przypomina "Rzeczpospolita", był to jeden z postulatów formacji również przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku. W zamyśle każdy obywatel, który uważałby, że został źle potraktowany przez policję, mógłby złożyć skargę w nowej instytucji i oczekiwać "niezależnej kontroli". Okazuje się jednak, że obecnie rządzący wykluczają stworzenie takiego organu. Czesław Mroczek, wiceszef MSWiA z KO nadzorujący policję, stwierdził, że tego rodzaju komórka nie jest potrzebna. Spór w koalicji. Powodem Centralne Biuro Monitorowania Policji "Mając na względzie przytoczone uwarunkowania prawne dotyczące różnych form sprawowania kontroli i nadzoru nad policją, należy uznać, że funkcjonujące w tym obszarze rozwiązania są wystarczające i nie wymagają zmiany" - wskazał Mroczek w odpowiedzi na interpelację poselską Sebastiana Kalety (PiS). Tymczasem proponującym pomysł partiom zależało, by wprowadzić nad policją nadzór "prawdziwie cywilny". - Chodzi nam o stworzenie policyjnej Najwyższej Izby Kontroli - tłumaczył poseł, obecnie wiceszef MSWiA Wiesław Szczepański. "Dzisiaj rządzi dawna opozycja i nie ma przeszkód, by pomysł wcielić w życie - tyle że, jak się okazuje, nie ma takiej potrzeby" - analizuje dziennik. Wiceminister Mroczek napisał, że obecne formy "sprawowania kontroli i nadzoru nad policją" są wystarczające, a nadzór ten "ma charakter wielowymiarowy i jest determinowany charakterem czynności służbowych wykonywanych przez policjantów". W odpowiedzi na interpelację Mroczek wskazał, że nadzór sprawuje prokurator i sąd, a szef MSWiA już obecnie co roku przedstawia obu izbom parlamentu sprawozdanie z działalności służb. Jak dodał, funkcjonariusze nadużywający uprawnień podlegają odpowiedzialności karnej czy dyscyplinarnej, interweniować może też rzecznik praw obywatelskich. Rząd nie chce Centralnego Biura Monitorowania Policji. Wbrew Lewicy i Razem W reakcji na odpowiedź wiceministra Mroczka Sebastian Kaleta z PiS skomentował: - Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. - Widać ewidentnie, że procedury dyscyplinarne czy nadzorcze, które stosowaliśmy, będąc u władzy, były właściwe. Rządowi PiS zarzucano szereg naruszeń w nadzorze nad policją, a teraz okazuje się, że instrumenty ku temu potrzebne, krytykowane przez niedawną opozycję, okazały się prawidłowe i pożądane przez aktualny rząd - ocenił Kaleta. Postulujący zmiany lider Razem nie zmienił w sprawie zdania. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" podkreślił, że "potrzebujemy reformy cywilnego nadzoru nad policją". Zdaniem Adriana Zandberga zmiany są konieczne, by nie było tak, że "jedni koledzy ze Szczytna kontrolują swoich kolegów ze Szczytna i mówią im, że wszystko było w porządku". Zandberg wskazał, że dane problemy natury systemowej nie wynikają z tego, "że był taki, a nie inny minister". W opinii polityka rzetelne wyjaśnianie nadużyć przez nowe biuro budowałoby autorytet i wiarygodność policji. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!