NATO jest podstawowym filarem bezpieczeństwa transatlantyckiego, musimy więc pozostać zjednoczeni w ramach Sojuszu - oświadczył minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau w poniedziałek w Tallinie na wspólnej konferencji prasowej z szefową estońskiej dyplomacji Evą-Marią Liimets. Głównymi tematami konferencji są bezpieczeństwo regionalne, kwestie energetyczne oraz współpraca w ramach NATO, Unii Europejskiej i Inicjatywy Trójmorza. - Obecnie przeżywamy najbardziej napiętą sytuację polityczną w Europie od czasu zakończenia II wojny światowej - ocenił minister. Dodał, że widoczne są tendencje wskazujące na to, że w przyszłości na Białorusi zgromadzone zostaną rosyjskie siły wojskowe. Minister obrony Ukrainy: Nie ma dziś potrzeby ogłaszać mobilizację Pod koniec ubiegłego roku Rosja sformułowała szereg żądań wobec USA i NATO, nazywając je propozycjami w sprawie gwarancji bezpieczeństwa. Rosja domaga się prawnych gwarancji nierozszerzenia NATO m.in. o Ukrainę; kraje Sojuszu wykluczyły już spełnienie tego postulatu. W przypadku niezrealizowania żądań Moskwa zapowiada kroki, w tym militarne, chociaż nie precyzuje, jakie mogłyby to być działania. Ukraina i państwa zachodnie uważają, że skoncentrowanie żołnierzy przy ukraińskiej granicy przez Rosję ma służyć wywarciu presji na Kijów i wspierające go stolice. Eksperci wojskowi oraz zachodnie rządy mówią o realnej groźbie rosyjskiej agresji. Od początku stycznia na Ukrainie obowiązuje ustawa o podstawach narodowego oporu regulująca status obrony terytorialnej, która łącznie składać się ma z 10 tys. wojskowych rezerwistów. Dowódcą wojsk obrony terytorialnej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski mianował w styczniu generała Jurija Hałuszkina. Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow powiedział, że "ogłoszenie mobilizacji mogłoby wywołać panikę, dlatego zamiast tego skupimy się na rozwoju wojsk obrony terytorialnej Ukrainy". - Pójdziemy w innym kierunku, będziemy pracować nad formacjami wojsk obrony terytorialnej - wskazał. - Jej członkowie będą szkoleni na normalnych ćwiczeniach poligonowych. Posiadamy cztery sektory: północny, południowy, wschodni i zachodni. Dowodzenie formacji jest również podzielone. Zaczniemy od sektora północnego i Kijowa, później będziemy pracować kolejno nad sektorem wschodnim, południowym i zachodnim - wyjaśnił Reznikow. Pomimo ostrzeżeń zachodnich przywódców oraz mediów, politycy ukraińscy bagatelizują zagrożenie ze strony Rosji i przestrzegają przed wzniecaniem w kraju paniki. - Nie uważam, by obecnie sytuacja była bardziej napięta niż wcześniej. Za granicą panuje przekonanie, że tutaj toczy się wojna. Tak nie jest - powiedział w piątek prezydent Zełenski. Minister Reznikow przyznał z kolei, że "panika to najgorsze, co może nas czekać".