Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Za zabicie artysty

Nawet dożywocie grozi aresztowanemu Robertowi K. podejrzanemu o zabójstwo znanego malarza Zdzisława Beksińskiego. Jego krewnemu, Łukaszowi K. postawiono już zarzut współudziału.

/Archiwum

Do sądu został skierowany wniosek o aresztowanie 16-letniego Łukasza K. Prokuratura uznała, że mimo swojego młodego wieku, będzie on odpowiadać jak dorosła osoba.

Wczoraj prokuratura postawiła zarzut zabójstwa malarza krewnemu Łukasza K. - 19-letniemu Robertowi K. Robert K. został dziś aresztowany. Obu mężczyznom grozi dożywocie.

Zwolniony natomiast został trzeci z zatrzymanych, wieloletni znajomy Beksińskiego i ojciec Roberta K. - Krzysztof K. Jak ustaliła prokuratura, brak jest na tym etapie postępowania podstaw, aby łączyć tę trzecią osobę ze sprawcami lub sprawcą czynu.

Zabójca malarza, Robert K. złożył obszerne wyjaśnienia i przyznał się do winy - poinformowali na dzisiejszej konferencji prasowej: komendant stołeczny policji nadinspektor Ryszard Siewierski i szef mokotowskiej prokuratury Zbigniew Żelaźnicki.

- Sprawa o zabójstwo pana Zdzisława Beksińskiego została wykryta, został zatrzymany sprawca. W tej chwili badamy okoliczności popełnienia zbrodni - powiedział nadinspektor Siewierski.

Zdzisław Beksiński został zamordowany wieczorem 21 lutego w swoim mieszkaniu. Zatrzymany Robert K. był synem przyjaciela Beksińskiego Krzysztofa K. Zamordowany znał zabójcę - stąd też Robert K. nie miał problemu z wejściem do mieszkania malarza.

/INTERIA.PL

W sprawie zostały również zabezpieczone liczne dowody wskazujące bezspornie kto dokonał tego czynu. Intensywne działania policji wsparte działaniami prokuratury doprowadziły do wyjaśnienia przebiegu zdarzenia. Jeśli chodzi o motyw zabójstwa to z wyjaśnień złożonych przez Roberta K. wynika, że głównym powodem była chęć pożyczenia pieniędzy, a kiedy się okazało, że Zdzisław Beksiński pożyczki nie udzieli - sprawcy zdecydowali się na bardziej radykalne kroki, łącznie z zabójstwem.

Z wyjaśnień złożonych przez sprawcę wynika, że plan zrodził się w dniu morderstwa, jednak w pierwszych założeniach Roberta K. - nie było zabójstwa.

Zabójstwa dokonano w mieszkaniu - użyto do tego noża, następnie już martwego Zdzisława Beksińskiego przeniesiono na balkon, gdzie został znaleziony. Policja ustaliła, że z mieszkania malarza zniknęły dwa aparaty fotograficzne.

Policjantom udało się także odnaleźć narzędzie zbrodni - niewielki nóż oraz rzeczy, które zostały zabrane z mieszkania malarza.

Policja cały czas prowadzi działania wyjaśniające i sprawdzające.

Przyjaciel Beksińskiego - Krzysztof K., jego syn Robert i znajomy syna zostali zatrzymani w środę późnym wieczorem. Jak wyjaśniali policjanci, w ich wcześniejszych zeznaniach było najwięcej niejasności. Krzysztof K. był wieloletnim znajomym malarza - pomagał mu, miał komplet kluczy do jego mieszkania.

To Krzysztof K. informował media, że znalazł zwłoki Beksińskiego. Według jego relacji, malarz zadzwonił do niego w poniedziałek ok. godz. 22, gdy jednak on próbował oddzwonić do Beksińskiego, ten już nie odpowiedział. Zaniepokojony pojechał do mieszkania malarza i znalazł jego zwłoki na balkonie. Według ustaleń policji, Beksiński został ugodzony 17 razy ostrym narzędziem, prawdopodobnie nożem.

Wątpliwości policjantów wzbudził m.in. fakt, że znajomy Beksińskiego, nie mogąc otworzyć drzwi jego mieszkania, zrobił dziurę w ścianie, by się do niego dostać, mimo że - jak sam przyznawał - miał klucze. Do wyjaśnienia sprawy została powołana specjalna grupa policjantów z wydziału do walki z terrorem kryminalnym Komendy Stołecznej Policji.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także