Wyjaśnić sprawę dyplomaty
Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka zareagował na słowa polskiego premiera, wzywające go do uwolnienia polskiego dyplomaty. - Minęły czasy, kiedy Polska mówiła, kogo mamy wypuścić, a Białoruś to robiła - powiedział Łukaszenka.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz zaapelował do prezydenta Białorusi, by natychmiast wypuścił Maszkiewicza. - Panie Łukaszeka, domagam się wypuszczenia polskiego dyplomaty i to natychmiast - powiedział premier. Na jego słowa zareagował szef MSZ Stefan Meller. Ten dialog jest skomplikowany, a sam Łukaszenka nie słucha - stwierdził.
Wygląda na to, że premier stanął po stronie protestującego ojca dyplomaty. Rano bowiem przedstawiciele MSZ zapewniali, że wszystko odbywa się na poziomie ministerstw i namawiali mężczyznę do przerwania głodówki. Twierdzili też, że nie ma mowy o uderzaniu pięścią w stół.
Zdecydowany premier
Premier jednak obrał inną strategię. - Panie Łukaszenka, domagam się wypuszczenia polskiego dyplomaty i to natychmiast - powiedział premier. Pytany, czy w ten sposób nie szkodzi działaniom MSZ, odparł: Będę się uczył takiej dyplomacji. Nie namawiał też Jerzego Maszkiewicza do przerwania protestu. Poprosił protestującego, by codziennie przychodził do niego po informacje na temat syna.
Na postępowanie premiera zareagował Stefan Meller, który na zaimprowizowanej na lotnisku w Warszawie konferencji prasowej przyznał, że widzi rozdźwięk w polskiej polityce zagranicznej. Zauważył, że Polaka mogą wypuścić tylko władze Białorusi. - Normalny dialog jest dosyć skomplikowany, ponieważ mamy do czynienia z taką strukturą ucha prezydenta Łukaszenki, że on nie słucha - stwierdził. Mimo niezgodności z premierem szef MSZ stwierdził, że nie zamierza podawać się do dymisji.
Zebrał się Konwent Seniorów
Tymczasem Jan Rokita zwrócił się o zwołanie specjalnego posiedzenia Konwentu Seniorów z udziałem szefa MSZ, który miałby poinformować o działaniach polskiego rządu w sprawie uwolnienia Maszkiewicza.
Również lider PiS Jarosław Kaczyński przyłączył się do tego wniosku. Konwent Seniorów zebrał się w tej sprawie po południu. O działaniach polskiego rządu w sprawie uwolnienia Maszkiewicza poinformowała członków Konwentu wiceminister MSZ Barbara Krystyna Tuge - Erecińska.
Marszałek Sejmu Marek Jurek powiedział dziennikarzom po Konwencie, że Tuge - Erecińska poinformowała o działaniach podejmowanych przez MSZ w sprawie Maszkiewicza, w tym także o wykorzystywaniu "innych kanałów dyplomatycznych" - tzn. dyplomatów innych krajów, do pomocy w uwolnieniu b. ambasadora.
Jak dodał, członkowie Konwentu przekazali też pani minister sugestie dotyczące działań, jakie polskie władze mogłyby podejmować w sprawie uwolnienia Maszkiewicza - m.in. dotyczące konieczności ustalenia odpowiedzialności personalnej osób, które odpowiadają za działania przeciwko polskim obywatelom na Białorusi.
Maszkiewicz wciąż w szpitalu
Maszkiewicz nadal przebywa w szpitalu w Mińsku. Lekarze zalecają hospitalizację do najbliższego piątku i dalsze leczenie ambulatoryjne - poinformował konsul Mirosław Jagielski.
Adwokat Maszkiewicza Wiera Striemkowska poinformowała, że Sąd Miejski w Mińsku odrzucił apelację w sprawie wyroku z 27 marca, kiedy to skazano byłego ambasadora na 15 dni aresztu za udział w nielegalnym zgromadzeniu.
Zalecenia medyczne dotyczące Maszkiewicza znalazły się w orzeczeniu lekarskim, które przekazano konsulowi we wtorek w stołecznym komitecie ds. ochrony zdrowia.
- Z tego orzeczenia wynika, że panu Maszkiewiczowi zalecany jest pobyt w szpitalu do 7 kwietnia, a po tym terminie będzie mógł być wypisany do dalszego leczenia ambulatoryjnego - powiedział Jagielski.
Szpital nie jest aresztem
Były ambasador został zatrzymany 24 marca nad ranem podczas likwidacji miasteczka namiotowego na Placu Październikowym w Mińsku wraz z kilkuset uczestnikami protestu, którzy domagali się powtórzenia wyborów prezydenckich na Białorusi.
Na poczet kary zaliczono mu pobyt w areszcie do rozprawy. Według adwokat Striemkowskiej, nie ma szans na zaliczenie mu na poczet kary pobytu w szpitalu.
- Zgodnie z przepisami, kara administracyjnego aresztu jest odbywana w wyznaczonych miejscach i w interpretacji władz białoruskich szpital nie jest takim miejscem, jak wyjaśniła pani adwokat - powiedział Jagielski.
Zapewnił, że konsulowie cały czas "podejmują intensywne działania" w sprawie Maszkiewicza.
Maszkiewicz został przewieziony z aresztu do szpitala 29 marca, gdyż skarżył się na bóle w klatce piersiowej. Lekarze nie stwierdzili poważnych nieprawidłowości pracy serca, pozostawili go jednak na obserwacji. Według naczelnego lekarza stołecznego szpitala nr 1, w którym przebywa Maszkiewicz, stan pacjenta jest stabilny.
Białoruskie tłumaczenia
Szef stołecznego komitetu ds. ochrony zdrowia Dźmitry Piniewicz powiedział agencji Interfax-Zapad, że z wykonanych badań wynika, iż Maszkiewicz jeszcze przed przyjazdem do Mińska miał stan przedzawałowy. Według Piniewicza, obecnie stan pacjenta nie daje podstaw do niepokoju.
- Mija ponad tydzień, odkąd rządzący w Mińsku białoruskim tyran uwięził polskiego ambasadora, dyplomatę Mariusza Maszkiewicza, skazał go na więzienie - powiedział dziś w Sejmie lider PO Jan Rokita. - Informacje, które stamtąd napływają, wskazują także, że podwładni tyrana białoruskiego pobili polskiego dyplomatę i być może nie chcą go stamtąd wypuścić po to, aby nie ujawnić śladów owego pobicia - ocenił.
Gorszące działania MSZ
Lider PO - jak powiedział - ma "takie wrażenie, że państwo polskie, rząd polski, nie wykazują w ciągu tego ostatniego tygodnia wystarczającej lojalności i zainteresowania wobec losu polskiego dyplomaty, ale także niezwykle szlachetnego człowieka".
- Jest rzeczą gorszącą to, że działania MSZ spowodowały w efekcie tyle, iż dziś ojciec aresztowanego polskiego ambasadora zdecydował się na protest głodowy pod gmachem polskiego MSZ - uważa Rokita.
Białoruś chce dobrych stosunków
Tymczasem ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że prezydent Alaksandr Łukaszenka podczas spotkania z nim zapewnił, iż Białoruś jest zainteresowana rozwojem dobrosąsiedzkich stosunków z Polską.
- Prezydent wskazał, że Białoruś nigdy nie będzie inicjatorem komplikowania dwustronnych stosunków. Nie zamierzamy odwracać się plecami do naszych polskich partnerów. Z drugiej strony nie zamierzamy się uginać - podkreślił Łatuszka.
Ambasador przyznał, że w stosunkach białorusko-polskich "przeżywamy nieprosty okres". Wyraził jednak przekonanie, że będzie on miał krótkotrwały charakter. - Ten nieprosty okres minie dzięki wysiłkom pragmatycznych polityków - powiedział.
Oceniając wypowiedzi polskich polityków, podkreślił, że powinni oni zachować wstrzemięźliwość i rozumieć, że nie należy wychodzić poza ramy stosunków dobrego sąsiedztwa. Zapowiedział, że Białoruś będzie obserwować, co się dzieje w Polsce, i pozostawia sobie prawo adekwatnej reakcji.
INTERIA.PL/RMF/PAP