Sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych miała zająć się we wtorek w trybie niejawnym sprawą wybuchu granatnika, do którego doszło 14 grudnia 2021 roku w siedzibie Komendy Głównej Policji. Na spotkaniu nie pojawili się jednak ani komendant główny policji gen. <a class="db-object" title="Jarosław Szymczyk" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-szymczyk,gsbi,2071" data-id="2071" data-type="theme">Jarosław Szymczyk</a>, ani minister administracji i spraw wewnętrznych <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-mariusz-kaminski,gsbi,1546" title="Mariusz Kamiński" target="_blank">Mariusz Kamiński</a>. - Posiedzenie odbywało się w trybie niejawnym, więc mogę tylko powiedzieć, że podjąłem decyzję o przerwaniu i odroczeniu posiedzenia - przekazał szef komisji ASW <a class="db-object" title="Wiesław Szczepański" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wieslaw-szczepanski,gsbi,3307" data-id="3307" data-type="theme">Wiesław Szczepański</a>. Magdalena Sroka z Porozumienia podkreśliła, że opozycja oczekuje pełnego wyjaśnienia przebiegu zdarzeń. - Obywatele mają prawo wiedzieć, co się wydarzyło. Widzimy, że komendant główny policji - generał Szymczyk - nie ma odwagi, by stanąć przed komisją i wyjaśnić wszystkie okoliczności - oceniła polityk. Przedstawiciele komisji uderzają w gen. Szymczyka. "Absurdalna sytuacja" - Narracja, którą próbuje się wcisnąć obywatelom i opozycji jest niedorzeczna. Każdy, kto ma jakiekolwiek pojęcie na temat funkcjonowania i procedur w polskiej policji, wie doskonale, że te tłumaczenia mijają się z prawdą - dodała członek komisji. Sroka podkreśliła, że politycy opozycji oczekują pojawienia się na posiedzeniu komisji generała Jarosława Szymczyka oraz ministra administracji i spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego. - Dziś odwagi im zabrakło, ale my nie będziemy na nich krzyczeć, chcemy po prostu wyjaśnień - zaznaczyła polityk Porozumienia. <a class="db-object" title="Marek Biernacki" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marek-biernacki,gsbi,1519" data-id="1519" data-type="theme">Marek Biernacki</a> ocenił, że sytuacja jest absurdalna. - To wymaga jak najszybszego wyjaśnienia, ponieważ policja musi być zarządzana przez osobę merytoryczną i sprawną. To jest kwestia naszego bezpieczeństwa, żyjemy w trudnych czasach. Na dziś komendant Szymczyk takiej gwarancji nie daje - stwierdził poseł PSL. Wybuch granatnika w KGP. "Opozycja rozgrywa to politycznie" Głos w sprawie odroczenia posiedzenia komisji zabrał również Błażej Poboży z <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-mswia,gsbi,31" title="MSWiA" target="_blank">MSWiA</a>. Podkreślił, że jego zdaniem "opozycja próbuje rozgrywać sprawę politycznie". - Jestem oburzony takim zachowaniem. Zostaliśmy zaproszeni na komisję i jako ministerstwo byliśmy gotowi, żeby przekazać wyjaśnienia w tej sprawie, ale posiedzenie zostało przerwane - stwierdził. - Pan komendant Szymczyk złożył wyjaśnienia, ma w śledztwie status osoby pokrzywdzonej, więc nie może udzielać więcej informacji - podkreślił. - Strona ukraińska potwierdziła, że na skutek pomyłki, przekazano komendantowi niewłaściwy prezent. Generał Szymczyk był przekonany, że zgodnie z deklaracją, dostał przedmiot bez jakiejkolwiek wartości bojowej - powiedział Błażej Poboży w rozmowie z dziennikarzami.