Do eksplozji prezentu, który komendant główny otrzymał podczas wizyty na Ukrainie, doszło w połowie grudnia. Gen. Szymczyk od szefów tamtejszych służb miał dostać dwa zużyte granatniki. Jeden z nich eksplodował na zapleczu jego gabinetu w Komendzie Głównej Policji. W sprawie prowadzone są śledztwa i w Polsce, i na Ukrainie. Po tych wydarzeniach szef Sejmowej Komisji AiSW Wiesław Szczepański otrzymał wniosek z podpisami 18 członków komisji o jak najszybsze zwołanie posiedzenia w trybie art. 152 Regulaminu Sejmu RP. Zgodnie z tym artykułem, na pisemny wniosek co najmniej jednej trzeciej ogólnej liczby członków komisji jej przewodniczący obowiązany jest zwołać posiedzenie w celu rozpatrzenia określonej sprawy. Zwołując posiedzenie w tym trybie, przewodniczący komisji wyznacza termin posiedzenia tak, aby posiedzenie odbyło się w terminie 30 dni od dnia złożenia wniosku. We wtorek szef Komisji AiSW poinformował, że posiedzenie odbędzie się 10 stycznia. Zaproszenia na posiedzenie otrzymają szefowie MSWiA i MS, a także szefowie KGP i SG. - Liczymy na przybycie wszystkich tych osób i na zajęcie stanowiska w sprawie tego, co się stało. Jeśli pan generał Szymczyk tak ochoczo informował o wszystkich swoich działaniach w zakresie tego, co się wydarzyło na łamach mediów, to mam nadzieję, że podzieli się tą wiedzą również z Komisją - podkreślił. "To nie było uzbrojenie" Komendant Szymczyk, tłumacząc w mediach okoliczności, w jakich dostał prezenty od szefów ukraińskich służb, wskazywał, że na spotkaniu z szefem Narodowej Policji Ukrainy Ihorem Kłymenką otrzymał tubę po granatniku przerobioną na głośnik, z którego puszczano muzykę. Podobną tubę otrzymał od gen. Bondara i był zapewniany, że to także element zużytej broni. Komendant tłumaczył też, że przejeżdżał polsko-ukraińską granicę na paszporcie dyplomatycznym i nie zgłaszał prezentu, bo - jak mówił - w świadomości delegacji "to nie było uzbrojenie, tylko dwie zużyte, puste tuby po granatnikach". Szef MSWiA Mariusz Kamiński po wydarzeniach w KGP napisał na Twitterze, że wyklucza dymisję gen. Szymczyka. Kamiński, m.in. w tej sprawie, 28 grudnia spotkał się z Ministrem Spraw Wewnętrznych Ukrainy Denysem Monastyrskim, który miał zapewnić szefa polskiego MSW, że wyjaśnienie tej sprawy jest dla ukraińskiej administracji jednym z priorytetów. - Decyzją mojego ukraińskiego odpowiednika zastępca szefa Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, odpowiedzialny za pomyłkę przy wręczaniu prezentów, został zawieszony w obowiązkach. Niezależnie od działań ukraińskich partnerów, polska strona prowadzi oczywiście swoje śledztwo. Jednocześnie chciałbym podkreślić, że w tej sprawie komendant Jarosław Szymczyk ma status osoby poszkodowanej i wykluczam jego dymisję - mówił minister SWiA Mariusz Kamiński. Policjanci przećwiczą obsługę granatników "Rzeczpospolita" poinformowała we wtorek, że do nowego rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji "w sprawie wyszkolenia strzeleckiego policjantów" wpisano ćwiczenia m.in. ze strzelania z pistoletów, rewolwerów, karabinów i granatników. "Co ciekawe, zostało wydane dwa dni po spektakularnym wystrzale z granatnika przeciwpancernego, który nieświadomie odpalił w swoim gabinecie komendant główny policji, insp. Jarosław Szymczyk" - wskazuje "Rz". "Dotąd szkolenia strzeleckie regulowała 'wiekowa' decyzja szefa KGP z grudnia 2005 r. (nowość: zwalnia ze strzelań i sprawdzianów policjantów oddelegowanych na misje) - teraz akt wyższej rangi, bo rozporządzenie ministra MSWiA z 16 grudnia ub.r., obowiązujące od stycznia tego roku" - przypomina dziennik. Zmiany mają się przyczynić "do zwiększenia bezpieczeństwa użycia lub wykorzystania broni palnej". Rozporządzenie określa ogólny zakres wyszkolenia i w zasadzie powiela treści z decyzji z 2005 r. - a więc przewiduje zajęcia z teorii i praktyki, w tym obsługę broni palnej, trening bezstrzałowy, doskonalący taktykę i technikę, symulacje. Zajęcia praktyczne - jak zapisano - obejmują strzelanie z pistoletów lub rewolwerów, a ze względu na charakter zadań "także ze strzelb, pistoletów maszynowych, karabinków, karabinów, karabinów maszynowych, granatników oraz z broni palnej sygnałowej". "Obsługa granatników nie powinna być dla policjantów tajemnicą - o tych do miotania gazem łzawiącym czy gumowymi kulami mówią załączniki do decyzji KGP z 2005 r. Jednak przypadek insp. Szymczyka, który 14 grudnia nieświadomie odpalił na zapleczu gabinetu granatnik przeciwpancerny przywieziony jako prezent od gen. Dmytro Bondara, wiceszefa Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, pokazuje, że wiedza o takiej broni jest niedostateczna. Granatnik - jak mówił nam Szymczyk - miał być zużyty. Szef policji ani jego ochrona wizyty w Kijowie - a byli w niej antyterroryści - nie zauważyli, że był załadowany (sprawę bada prokuratura)" - podkreśla "Rz".