U Witolda Waszczykowskiego zdiagnozowano chorobę neuronu ruchowego, który odpowiada m.in za podtrzymywanie kończyn. Schorzenie skutkuje niedowładem. Polityk ma problemy z chodzeniem. Porusza się o kulach lub na wózku elektrycznym. Choroba polityka PiS jest nieuleczalna. Może przerodzić się w chorobę Parkinsona. - Póki mogę, wykorzystuje własne siły. Na szczęście reszta ciała działa, czasem jakiś nerw mi utrudnia wysłowienie się, ale nadal piszę, pracuję i chyba aż takich głupot jeszcze nie gadam? - mówił w rozmowie z "Wprost". Waszczykowski przyznał, że przez chorobę jego życie nieco się skomplikowało. "Dobrze ci tak, dziadu" - Windy, schody, poręcze to kwestie, które są teraz dla mnie najważniejsze. Czy znajdzie się krzesło, na którym zdołam usiąść lub dam radę z niego wstać - powiedział. Były szef MSZ od czasu, gdy powiedział o swojej chorobie, mierzy się z hejtem. - Piszą o mnie "Dobrze ci tak, dziadu", "Zasłużyłeś sobie na to, pisowski chamie". To jest okropne, ale nie odpowiadam na zaczepki i eliminuję takich ludzi ze swojego życia. Ignorowanie to jedyna skuteczna metoda na ograniczenie mowy nienawiści - podsumował.