Z danych Straży Granicznej wynika, że od 24 lutego 2022 r. do 6 sierpnia 2023 r. granicę polsko-ukraińską przekroczyło w sumie 14,35 mln osób. Stanisław Tyszka z Konfederacji w interpelacji poselskiej zapytał rząd o skalę świadczeń dla Ukraińców i potencjalne nadużycia. Miliardy dla Ukraińców Jak podaje ZUS, na koniec maja zarejestrowano 744 tys. Ukraińców pracujących w Polsce i płacących składki. Dane nie dotyczą zatrudnionych na umowę o dzieło, ubezpieczonych w KRUS i pracowników sezonowych. Wiadomo też, że w tym samym okresie świadczenie wychowawcze pobierało 211,8 tys. Ukraińców. "Od początku działania programów na pomoc obywatelom Ukrainy przeznaczono: 2,4 mld zł na program 'Rodzina 500+', 44,6 mln zł na program 'Dobry start', 125,5 mln zł na rodzinny kapitał opiekuńczy oraz 4,8 mln zł na dofinansowanie obniżenia opłaty za pobyt dziecka w żłobku, klubie dziecięcym lub u dziennego opiekuna" - przekazała w odpowiedzi na interpelację Tyszki Anna Schmidt, wiceminister z resortu rodziny i polityki społecznej. Do tego należy doliczyć program "Pomoc obywatelom Ukrainy z niepełnosprawnością" realizowany przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Jego realizacja, od stycznia do maja, to wydatek rzędu ponad 24 mln zł. Jeśli podliczymy koszty, które państwo ponosi na pomoc dla naszych sąsiadów z Ukrainy, okaże się, że łącznie chodzi o 2,6 mld zł. To kwota od wybuchu wojny (a konkretnie od początku obowiązywania programów pomocowych dla Ukraińców w Polsce) do maja 2023 r. Jaka jest gwarancja, że te środki zostaną wydane zgodnie z przeznaczeniem? "Weryfikacja przez organy przyznające świadczenia warunku przebywania w Polsce odbywa się w oparciu o udostępnianie im rejestry państwowe, publiczne, w szczególności przy wykorzystaniu udostępnianego przez Straż Graniczną rejestru uchodźców z Ukrainy" - odpowiada Schmidt. Zgodni w PiS i PO Zarówno politycy PiS jak i PO zgadzają się co do zasadności wypłacanych świadczeń. - Pomoc uchodźcom z Ukrainy w Polsce to najwyższy standard europejski. Przede wszystkim spełnia wymóg prawdziwego otwarcia i potrzeby solidarności. Dochodzi jednak do wielu przekłamań: słychać, że ponosimy tylko straty z tytułu pomocy, zwłaszcza rodzinom ukraińskim - usłyszeliśmy od Teresy Wargockiej z PiS. Posłanka zwraca też uwagę, że blisko milion Ukraińców pracuje na polskim rynku. - Wiele dziedzin gospodarki zawaliłoby się bez tej dodatkowej siły roboczej. Korzyści są obustronne: dzieci i rodziny otrzymały wsparcie, a polska gospodarka dobrych i sumiennych pracowników - mówi Wargocka. - Chociażby w kontekście polskiego rolnictwa, przy zbiorze warzyw i owoców, to pracownicy sezonowi, również z Ukrainy, ratują branżę. Cieszymy się też, że ukraińskie dzieci dobrze zafunkcjonowały w polskich szkołach. Interesy polsko-ukraińskie są po prostu zbieżne - dodaje. W podobnym tonie wypowiada się Marzena Okła-Drewnowicz z PO. - Trzeba myśleć o integracji oraz pracy ukraińskich rodzin w Polsce. To warunek wypłaty świadczeń. Program pomocowy jest potrzebny, ale musi być szczelny - powiedziała Interii. - Pieniądze muszą trafiać do tych Ukraińców, którzy faktycznie mieszkają na terytorium Polski. W wyniku kontroli często mamy ostatnio do czynienia z zawieszeniem wypłat lub odebraniem świadczeń tym, którzy wyjechali - dodała. Jak podał resort rodziny, weryfikacja ukraińskich świadczeniobiorców następuje obecnie przez rejestr uchodźców z Ukrainy udostępniany przez Straż Graniczną, dostęp do Systemu Informacji Oświatowej, dzięki Centralnemu Wykazowi Ubezpieczonych, a także dzięki danym dotyczącym składki na ubezpieczenie zdrowotne. Jakub Szczepański